Jak zacząć przygodę ze wspinaczką skałkową?

Czy wspinaczka jest zarezerwowana tylko dla wybranych? Jak postawić pierwszy wspinaczkowy “krok”? Gdzie? Z kim? Te pytania często towarzyszą osobom które chcą rozpocząć swoją przygodę ze wspinaczką. Tym postem chciałbym, być może rozwiać kilka Waszych wątpliwości, które blokują Was przed rozpoczęciem tej historii. Na swoim przykładzie opowiem jak doszło do tego, że wspinaczka stała się jednym z ważniejszych elementów mojego życia. Ten tekst nie jest poradnikiem, ani kursem, nie ma celu nauczyć Cię wspinania, a jedynie wskazać drogę do bezpiecznego uprawiania tego sportu!

Co to jest wspinaczka? I jak to ugryźć?

Wspinaczka z definicji to poruszanie się w terenie stromym, w którym musimy użyć rąk przynajmniej do utrzymania równowagi. To najprostsza definicja, bo zagłębiając się w temat okaże się, że wspinaczka dzieli się na całą masę różnych aktywności m.in. wspinanie klasyczne (wspinaczka sportowa i tradycyjna), bouldering, drytooling, wspinanie w lodzie itd. My tutaj skupimy się jednak głównie na wspinaniu klasycznym, ew. boulderingu.

Wspinanie klasyczne to pokonywanie wyznaczonej drogi przy użyciu tylko rąk i nóg. Wszelkiego rodzaju sprzęt (szpej) używany jest tylko do asekuracji. Tutaj następuje główny podział wspinaczki klasycznej, na wspinaczkę sportową i wspinaczkę tradycyjną, różnią się one przede wszystkim metodą asekuracji.

  • Podczas wspinaczki sportowej korzystamy ze stałych punktów asekuracyjnych tj. spitów lub ringów, w które wpinamy ekspresy (dwa karabinki połączone taśmą), a następnie do drugiego karabinka wpinamy linę.
  • Wspinaczka tradycyjna (wspinaczka tradowa) to wyższa szkoła jazdy, bez stałych punktów asekuracyjnych. Wspinacz pokonując drogę musi sam osadzać przeloty (punkty asekuracyjne) np. kości, kości mechaniczne, taśmy, a czasami wbijać haki. Wspinaczka tradycyjna jest uważana za bardziej niebezpieczną, ponieważ źle osadzony przelot może wypaść podczas odpadnięcia wspinacza. Pewne i szybkie osadzanie przelotów wymaga dużej wprawy.

Najprostszą i z zasady najbezpieczniejszą formą wspinania jest tzw. wspinanie na wędkę (wspinanie z górną asekuracją). To dzięki tej metodzie można bezpiecznie zacząć przygodę ze wspinaniem, lub próbować swoich sił na trudnych drogach, szukając sposobu na pokonanie ich (tzw. patentowanie). Polega to na tym, że lina przechodzi przez najwyższy punkt asekuracyjny (najczęściej zakręcany karabinek w stanowisku), a dzięki temu wspinacz nawet po nagłym odpadnięciu, opada maksymalnie na długość rozciągnięcia liny, czyli kilka/kilkanaście centymetrów. Wspinanie z dolną asekuracją (prowadzenie) polega na prowadzeniu liny za sobą i wpinanie jej w kolejne przeloty (wpinki), wymaga to już troszeczkę większej wprawy i pewności. W przypadku odpadnięcia, będąc ponad wpinką, musimy być przygotowani na nawet kilkumetrowy lot.

W każdym przypadku wspinacz musi ufać osobie asekurującej, bo to od niej zależy bezpieczeństwo całego przedsięwzięcia. Istnieją też metody wspinania na linie bez partnera (solo lub free solo, na żywca), ale tych nie będziemy tutaj poruszać.

Ostatnią formą którą poruszymy w tym tekście jest bouldering, czyli wspinanie na niewielkie (w porównaniu z drogami wspinaczkowymi) głazy lub ściany. Do boulderingu nie używamy liny czy ekspresów, a główną asekurację stanowią materace (crashpady) rozłożone pod kamieniem. Mile widziana jest również asekuracja przez partnera lub partnerów (spotting).

O wspinaniu klasycznym i boulderingu można jeszcze bardzo dużo pisać, ale pamiętajmy, że to ma być post dla bardzo początkujących, więc zostawiam miejsce na samodzielne zgłębianie tajników tych sportów.

Krok pierwszy, czyli sztuczna ścianka (panel, paździerz)

Najprostszą metodą aby zacząć przygodę jest wybrać się na sztuczną ściankę w Twoim mieście. Jeśli masz znajomych, którzy mogą Cię wprowadzić to super! Skorzystaj z tego. Jeśli nie, to warto zgłosić się do obsługi, na pewno wprowadzą Cię w podstawy, pokażą jak założyć poprawnie uprząż i korzystać z automatycznego systemu asekuracji (trublue), a dzięki automatom można się wspinać nawet nie mając partnera do asekuracji. To nie wstyd być pierwszy raz, a jestem pewien, że lepiej poprosić o pomoc niż błądzić, lub popełnić jakiś kardynalny błąd, mający wpływ na Twoje bezpieczeństwo. Jeśli po kilku razach poczujesz, że to jest to co chcesz robić, warto skorzystać ze szkolenia na ściance, gdzie nauczą Cię asekuracji na wędkę i podpowiedzą co robić dalej. Dobrym pomysłem jest też zapisanie się na sekcję wspinaczkową, pozwoli Ci to szybko rozwijać się pod okiem instruktora.

Zaczynając od wędkowania i regularnych wizyt na ściance, możesz za jakieś czas myśleć o kroku dalej, czyli o wspinaczce z dolną asekuracją. Do tego jednak musisz czuć się na ścianie pewnie, ponieważ wpinanie liny wymaga dużo więcej wprawy.

Częstą blokadą przed pierwszym wyjściem na ściankę jest niewiedza i wstyd, ale każdy wspinacz miał kiedyś swój pierwszy raz. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nie popełnił jakieś wstydliwej gafy lub nie palnął jakieś bzdury. Wspinacze nie mają w zwyczaju „obśmiewać” osób początkujących, chyba, że tych którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i nie mają za grosz pokory, ale i tutaj raczej nie dochodzi do publicznego upokorzenia. Jeśli, więc jesteś osobą początkującą, to ze strony innych wspinaczy raczej możesz spodziewać się wsparcia i dobrej rady, niż pogardy.

Co warto mieć na pierwsze wspinanie?

  • Wygodne ubranie, coś co nie krępuje ruchów i pozwala się swobodnie poruszać
  • Buty zmienne – na pierwszy raz idealnie sprawdzają się trampki itp., często w obiektach wspinaczkowych można też wypożyczyć specjalne buty wspinaczkowe
  • Uprząż – jeśli nie posiadasz własnej, możesz bez problemu wypożyczyć na ściance
  • Woreczek i magnezję – na pierwszy raz może się przydać, ale też nie musi, to już kwestia indywidualna

Brakuje Ci partnera? To nie problem!

Chcąc zacząć się wspinać dobrze mieć partnera, bo jak mówi pewne porzekadło „Stały partner to większe bezpieczeństwo”, tak samo jest we wspinaczce. Na pewno łatwiej i przyjemniej jest zaczynać z kimś na lepszym poziomie lub przynajmniej na podobnym do naszego. Jeśli jest to jeszcze osoba z którą lubimy spędzać czas to już w ogóle super. Nie znaczy to jednak, że samemu nie da się nic zrobić.

Jednym ze sposobów na stawianie pierwszych kroków jest korzystanie ze wspomnianych wcześniej automatycznych systemów asekuracji. Wystarczy wpiąć poprawnie taśmę w punkt centralny uprzęży i hulaj dusza piekła nie ma! Dużo obiektów z linami posiada takie automaty, a niektóre obiekty są wręcz głównie na nich oparte.

Drugim sposobem jest chodzenie na ścianki boulderowe, czyli niskie ścianki z krótkimi drogami (problemami), które ubezpieczone są materacami. Dzięki temu również możemy sami stawiać czoło problemom i trenować. Trenować to dobre słowo, bo pokonanie boulderowych problemów często wymaga techniki i/lub sporej siły.

Prawda jest taka, że im bardziej będziemy się wkręcać w pionowy świat tym łatwiej będzie nam znaleźć towarzystwo do wspólnych projektów. Wszystko przychodzi z czasem!

Samodzielne wspinanie w skale?

Chcąc rozpocząć samodzielne wspinanie w skale musimy iść krok, a nawet kilka kroków dalej. Tutaj już wymagany jest większy zakres umiejętności i wyobraźni, bo nawet chcąc wędkować, to jakoś tę wędkę trzeba samemu powiesić. Do wspinania dochodzi jeszcze np. czytanie skały (drogi nie są już oznaczone kolorami), rozwieszanie i ściąganie ekspresów, zjazdy, przewiązywanie się, bezpieczna asekuracja (tj. zwracanie uwagi na ukształtowanie skały np. półki), kruszyzna itd.

Zaczynając przygodę w skale najlepiej jest skorzystać z opieki kogoś bardziej doświadczonego. Jeśli uczęszczasz na sekcję, to masz już dobry start, bo wielu instruktorów dla swoich podopiecznych organizuje wyjazdy w skały. Jeśli wspinasz się ze znajomymi, to jest to też jakaś możliwość, ale trzeba pamiętać, że nawet najlepszy kumpel wcale nie musi wiedzieć jak się zachować w skale i pod nią, a i nie widomo skąd jego „wiedza” pochodzi. W skałach często widać osoby, które się wspinają, ale ewidentnie brakuje im podstawowej wiedzy, a to nic innego jak igranie z ogniem.

Bardzo dobrym pomysłem jest skorzystanie z kursów skałkowych organizowanych przez wykwalifikowanych instruktorów. W temacie kursów i instruktorów zacytuję Krzysztofa Wróbla, instruktora PZA (Polski Związek Alpinizmu) ze szkoły abcwspinania.info.

„Kursy wspinaczkowe prowadzone przez instruktorów PZA to sprawdzona droga do bezpiecznego wspinania. Kursy skałkowe wg programu PZA przygotują Cię do kursu taternickiego. Wspinaczka górska wymaga dużo większego doświadczenia niż wspinaczka w skałkach czy na sztucznych ściankach. Jeżeli chcesz zasmakować przygody i wyzwania jakim są góry przygotuj się solidnie, bo góry nie wybaczają błędów. Towarzyskie szkolenie (kolega mi przecież pokaże …) na ogół nigdy nie będzie tak kompleksowe i skuteczne jak szkolenie realizowane przez profesjonalnego instruktora.
Polskie prawo nie zabrania szkolić osobom które nie mają żadnych uprawnień i formalnych kwalifikacji. Nie dotyczy to tylko wspinaczki ale też innych sportów i umiejętności. Obowiązek posiadania państwowych uprawnień dotyczy sportu wyczynowego (polskie związki sportowe) i edukacji szkolnej/wyższej. Reszta czyli wszystko to co się dzieje poza tym obszarem czyli np. prywatna rekreacja i sport uprawiany amatorsko nie podlega rygorom ustawowym czyli każdy może wszystko ! Tak, tak, możesz nadać sobie tytuł np. Instruktor Zbiegania (z górki) 🙂 , możesz założyć nawet własne Stowarzyszenie Zbiegaczy i wydać sobie skórzaną legitymację Instruktora Zbiegania nr 001. Możesz opublikować w internecie, że jesteś najlepszym instruktorem zbiegania, bo na dowód masz skórzana legitymację! Bo masz największe doświadczenie, bo masz legitymację nr 1, bo przecież napisałeś, że masz doświadczenie i …. nic.
Bo internet przyjmie wszystko, nawet największe bzdury i zawsze się znajdą tacy którzy w to uwierzą. Czasem niestety po czasie uświadomią sobie, że ta cała skórzana legitymacja to balon który pęka przy pierwszej konfrontacji z rzeczywistością. Ale to już jest za późno, bo masz połamane nogi i czeka Cię trudny powrót do zdrowia.
Czy wiecie, że wykorzystując fakt nienormowania tej sfery przez polskie prawo istnieją firmy „produkujące” masowo przeróżnych instruktorów? Wspinaczki również.
Wielu z Was robiło kursy wspinaczkowe. Wielu z Was zaczynając od zera (czyli od kursu) swoją wspinaczkową edukację, już po kilku dniach szkolenia prowadziło drogi w V część nawet VI stopniu trudności. I nie było to coś bardzo nadzwyczajnego, choć na pewno dawało w tamtym momencie prawo do satysfakcji i dużej radości ze zrobienia Takiej drogi. Przecież to były pierwsze dni Waszego wspinania! 🙂
To teraz uświadomcie sobie, że kryteria kwalifikacyjne na takie „kursy instruktorskie” co możecie sami sprawdzić są właśnie takie, możliwe do spełnienia przez kogoś kto właśnie ukończył kurs podstawowy. Co w praktyce oznacza skończyłeś kurs podstawowy – możesz już być instruktorem. Brzmi jak Science Fiction, ale to smutna prawda. Firmy takie mamią niską ceną, prestiżem skórzanej legitymacji (w wersji angielskiej również) bo wersja angielska ma niby oznaczać, że zdobywasz uprawnienia międzynarodowe. Na stronach internetowych tych firm nie znajdziecie jednak informacji, że z taką legitymacją nie wolno ci prowadzić zajęć w szkołach, pracować z dziećmi na koloniach czy obozach, bo posiadany tytuł z takiej legitymacji nie daje uprawnień państwowych instruktora czy trenera sportu (w danej specjalności). Będzie za to masa posiadanych przez nich certyfikatów uwiarygadniających ich działalność. Wpisy do rejestru jednostek szkoleniowych itp. Nota bene taki wpis każdy może uzyskać składając niczym w zasadzie nie udokumentowany wniosek.
Dlatego też zanim zapiszecie się na jakikolwiek kurs czy to wspinania czy fitness sprawdźcie kto was będzie uczył, jakie ma kwalifikacje i doświadczenie. Jak ktoś się tytułuje instruktorem wspinania to sprawdźcie jakim czy jest to:
Instruktor PZA (wszyscy bez wyjątku mają zarówno uprawnienia państwowe oraz licencję PZA, muszą do ich uzyskania posiadać wieloletnie doświadczenie wspinaczkowe i rekomendację macierzystego Klubu Wysokogórskiego.
Instruktor Sportu (tytuł państwowy nadawany przez AWF-y lub wskazane jednostki organizacyjne które uzyskały zgodę Ministerstwa Sportu)
Instruktor Rekreacji Ruchowej (tytuł nienormowany polskim prawodawstwem) – jak tylko chcesz możesz go sobie nadać sam.
Instruktor …. ( Sam sobie wymyśl) patrz wyżej (jak w IRR)
Może teraz będzie Wam łatwiej podjąć lepszą decyzję wybierając się na jakiś kurs (nie tylko wspinaczkowy) bo nie jest problemem wydać 1000 czy 3 tys. i niczego się nie nauczyć, a jeszcze wręcz narazić się na ryzyko urazu w wyniku działania niekompetentnego rehabilitanta (bo i takie kursy online „dyplom w 24h” są dostępne w internecie. Skórzana legitymacja to nie jest gwarancja wiedzy i umiejętności.
Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów.
Krzysztof Wróbel – instruktor PZA, szkoła wspinania abcwspiania.info

Od siebie tylko jeszcze dodam, że robienie kursów wspinaczkowych oprócz zdobywania wiedzy i umiejętności, przynosi często zwiększenie pewności siebie, dzięki usystematyzowaniu posiadanej już wiedzy oraz wiele ciekawych znajomości i przygód. Każdy zrobiony przeze mnie kurs to osobna przygoda!

Kurs skałkowy, pełny czy na dwa razy?

Kurs skałkowy dzieli się na dwa elementy, czyli kurs wspinaczki po drogach ubezpieczonych (wspinaczka sportowa) i kurs wspinaczki tradycyjnej (wspinaczka tradowa), istnieje również możliwość zrobienia pełnego kursu, czyli obu na raz. Ile osób, tyle pewnie teorii, która opcja jest lepsza. Ja wypowiem się ze swojej perspektywy:

Dla osoby zaczynającej przygodę ze wspinaczką pełny kurs to olbrzymia dawka wiedzy, a nim ruszy na podbój dróg tradowych, czeka go zdobywanie doświadczenia na drogach sportowych. Prawda jest taka, że wiedza nieutrwalana bardzo szybko ucieka, więc moim zdaniem lepiej jest zacząć od kursu po drogach ubezpieczonych. Pozwoli to na samodzielną wspinaczkę w skałach i naturalny rozwój we wspinaniu, kiedy wspinacz będzie pewnie się poruszał na drogach sportowych i poczuje, że to jest ten moment, może się zapisać na kurs tradowy.

Co robić dalej?

Wiele osób zatrzymuje się na wspinaczce na panelu, część rusza w skały, ale wspina się tylko na drogach ubezpieczonych, jeszcze mniej idzie w kierunku wspinaczki tradycyjnej. Kierunki są różne, wspinanie wielowyciągowe oraz wielkościanowe, hakówka, wspinaczka górska, lodowa, drytooling itp. możliwości rozwoju jest całe mnóstwo.

W moim przypadku wspaniałe jest to, że wspinanie mogę łączyć z podróżami i sprawia mi to mnóstwo radości. Głównie można mnie spotkać w Hiszpańskich sektorach przy Costa Blanca, a to dzięki współpracy z LaBaza gdzie co jakiś czas działam jako rezydent.

Zaprzyjaźnione szkoły i organizatorzy wspinania

Szkoła wspinania na Jurze – abcwspinania.info

Szkoła wspinania w Sudetach – vertica-wspinanie.pl

Instruktor PZA Mikołaj Winiarski – kontakt facebook

Organizator wspinania na Costa Blanca w Hiszpanii – LaBaza.pl

Pierwsze buty i uprząż?

Tutaj znowu możemy się spodziewać opinii tylu co zapytanych, ale myślę, że mogę z czystym sumieniem polecić na początek produkty z Decathlonu marki Simond. Jako, lider wspinaczki i alpinizmu w sklepie na Bielanach Wrocławskich, miałem okazję ich używać. Dziś już używam bardziej zaawansownych modeli, ale na początek myślę, że jest to bardzo dobra oferta:

Buty wspinaczkowe Simond Rock+ – cena: 249,99 PLN

Uprząż wspinaczkowa Simond Rock – cena: 199,99 PLN

A woreczki na magnezję mogę polecić od aNaNasUszyje, woreczki i wzory na zamówienie! Sam też używam!

Znalezione w internecie, źródła nie znam.

Linki do produktów Decathlon to linki afiliacyjne, jeśli z nich skorzystasz to dostanę jakąś drobną prowizję, jednak gdybym uważał, że produkty są kiepskie to bym ich nie polecał 😉
aNaNasUszyje to koleżanka, z której produktów korzystam i kontakt podsyłam bezinteresownie.

A jak wyglądała moja wspinaczkowa droga?

Na koniec posta jeszcze obiecane moje początki i wspinaczkowa historia, która się nadal tworzy.

Początek nie był dla mnie łatwy. Bardzo długo borykałem się z brakiem partnera/ki na drugi koniec liny, więc nie pozostawało mi nic innego jak chodzenie na ściankę boulderową, gdzie mogłem trenować sam. Do tego miałem sporą nadwagę (ważyłem 96kg, dziś 70kg), a na domiar jeszcze złego długo towarzyszył mi wstyd, że nie idzie mi to za dobrze, co poważnie ograniczało mi możliwość znalezienia asekuranta.

Jednak zależało mi bardzo, aby się wspinać! Sprawiało mi to przyjemność i wiedziałem, że to jest to, co chcę robić. Zacząłem biegać, bo uznałem, że jeśli zrzucę trochę kilogramów, to będę miał mniej do dźwigania, a to będzie jeden z kroków, aby się wspinać lepiej. Brzmi dziwnie, ale do biegania motywowało mnie wspinanie! Następnie zapisałem się na kurs skałkowy, gdzie nauczyłem się podstaw wspinania w skale, a z tymi umiejętnościami (mimo że nadal nie wspinałem się za dobrze) mogłem wyjść do ludzi. Dlatego postanowiłem pojechać do Hiszpanii, do wspomnianej już wcześniej LaBazy, tam nauczyłem się wspinać bez wstydu przy innych uczestnikach. Chwilę później zrobiłem kurs wspinaczki tradycyjnej, pojawiły się kolejne wspinaczkowe wyjazdy, kurs pracy na wysokości w dostępie linowym, kurs wspinaczki hakowej, w międzyczasie jako lider wspinaczki w Decathlon Wrocław organizowałem wspinanie dla osób idących na ściankę po raz pierwszy i tak wspinaczka stała się ważnym elementem mojego życia!

Niestety nadal mam okresy, kiedy ze względu na pracę i wyjazdy, brakuje mi systematyczności i treningów. Ciężko mi też znaleźć stałego partnera, ale mam teraz sporo znajomych, z którymi mogę się wspinać i wiem, że nie mam się czego wstydzić! I właśnie to pozwala mi śmiało się wypowiadać o początkach wspinania, bo nikt mnie na ściankę za rękę nie prowadził, nikt nie mówił gdzie i jak stawiać nogę, ani jak się na niej zachować, podwaliny swojego wspinania tworzyłem sam. Jeśli ktoś ma przyjaciół czy rodzinę wspinaczy lub ma formę sportowca to na pewno będzie mu łatwiej, ale jeśli ktoś ma chęci i motywację to też może to robić i czerpać z tego dużo przyjemności!


Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej, zajrzyj tutaj:
Moje kursy – http://podrozepanaszpaka.eu/moje-kwalifikacje-i-kursy
O Szpaku – http://podrozepanaszpaka.eu/o-szpaku
Mój Świat – http://podrozepanaszpaka.eu/moj-swiat
Kontakt i współpraca – http://podrozepanaszpaka.eu/kontakt-i-wspolpraca
Jak zostać moim patronem – http://podrozepanaszpaka.eu/2018/02/skad-brac-pieniadze-na-podroze.html


Jeśli spodobał Ci się ten post, lubisz zaglądać na mojego bloga i chcesz, abym nadal go rozwijał, zapraszam do wsparcia mnie przez platformę patronite. Każdy może zostać patronem bloga Podróże Pana Szpaka! Wesprzeć mnie możesz już od 3 zł miesięcznie. Dziękuję!

Dzięki platformie buy.coffee.to możesz też postawić mi wirtualną kawę, która na pewno zostanie „wypita” w czasie kolejnej podróży!


Spodobał Ci się ten post? Chcesz zacząć przygodę ze wspinaniem? Uważasz, że post był pomocny? Może masz już zrobione jakieś kursy i chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Pozostaw ślad w postaci komentarza. Jeśli chcesz pomóc w rozwoju bloga, udostępnij go dalej, niech trafi do większego grona czytelników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *