Wyobraźcie sobie wielkie jezioro, ale takie naprawę wielkie, powiedzmy czwarte na świecie. O powierzchni dajmy na to 68 478 km². W tym jeziorze mnóstwo endemicznej flory i fauny. Szczęśliwych ludzi mieszkających u brzegu. Jezioro ich karmi, poi, chłodzi w upalne dni, nawadnia okoliczne pola. To jezioro jest bratem, ojcem, matką już od wielu pokoleń. Słońce świeci tu przez większość dni w roku, życie jest proste i piękne. Sielskie dni płyną szybko, ale nagle się okazuje że bardzo szybko bo jezioro wysycha. Twój najlepszy przyjaciel umiera…
Jezioro odchodzi, w zamian pozostawiając pustynię. Kutry które jeszcze przed chwilą zapewniały dostatek miastu zmieniają się w straszące wraki. Bez życiodajnej wody wszystko umiera, najpierw nie zauważalnie, aby potem przyspieszyć. Lata mijają, ludzie zauważają że coś się zmieniło, jest już jednak za późno by to powstrzymać. Zresztą kraj w którym żyjesz jest przyzwyczajony do składania ofiar ze swoich obywateli, tym razem poświęcono Ciebie i całe miasta, ponoć dla dobra ogółu! Niestety dobra ogółu też nie było. Historia brzmiąca na pozór abstrakcyjnie, jednak w Związku Radzieckim nie ma abstrakcji, są za to plany pięcioletnie i trzeba je realizować. Ta historia wydarzyła się naprawdę.
Morze, jezioro czy pustynia?
Morze Aralskie, jezioro niegdyś o imponujących rozmiarach, niegdyś czwarte największe jezioro świata, a dziś? Dziś jest pustynią, powierzchnia jeziora z 68 478 km² w 1960 roku spadła do 13 500 km² w 2009. Miasta portowe Aralsk w Kazachstanie i Mujnak w Uzbekistanie stały się portami pośrodku pustyni.
Historia zaczyna się w latach 30, XX wieku. Kiedy w głowach radzieckich dygnitarzy pojawiło się marzenie o stworzeniu w Związku Radzieckim potęgi bawełnianej. Marzenie przeradza się w plan, a plan trzeba realizować. Zaczęto zatem budować na olbrzymią skalę kanały irygacyjne, aby z pustynnego Uzbekistanu stworzyć żyzny raj pod hodowlę bawełny. W kanałach zaś popłynęła woda z dwóch olbrzymich rzek Amu-darii i Syr-darii, rzek które zasilały w wodę Morze Aralskie. Jak to jednak w Związku Radzieckim bywało, cel uświęcał środki. Wszechobecna korupcja i pośpiech spowodowały że kanały nie spełniały swoich zadań, a większość wody po prostu wyparowywała. Niedostateczne zasilanie w wodę z rzek, rozpoczęło powolne a z czasem co raz szybsze wysychanie Morza Aralskiego.
Jak by samo wysychanie Morza Aralskiego było mały zagrożeniem to zbiegiem lat pojawiły się kolejne zagrożenia. Na wyspie nazywanej Odrodzenie, znajdował się radziecki poligon i laboratorium gdzie w okresie zimnej prowadzono badania nad bronią biologiczną. Znajdują się tam ponoć nadal bakterie wąglika, dżumy czy czarnej ospy. W zbiegiem czasu i kiedy jezioro wysychało, wyspa przestała być wyspą, a teraz znajduje się na stałym lądzie. Dostęp do niej mają zwierzęta oraz ludzie.
Miasto portowe Aralsk w Kazachstanie
Dziś Aralsk od Morza Aralskiego oddziela jakieś 20km w linii prostej. Pocieszające jest że bogatszy od Uzbekistanu, Kazachstan próbuje walczyć ze skutkami tej ekologicznej katastrofy. Jedną z metod było postawienie tamy oddzielającej północne wody jeziora. Przyniosła ona oczekiwany skutek i poziom wody w północnej części Morza Aralskiego systematycznie się podnosi. Jasnym jednak jest że do dawnego stanu rzeczy nie ma szans wrócić.
Samo miasto Aralsk jednak radzi sobie na pierwszy rzut oka całkiem nieźle. Kiedy jechałem tam pociągiem z Ałmaty spodziewałem się, właściwie sam nie wiem czego, ale chyba obrazu jak po katastrofie. Miasto zaskoczyło mnie, okazało się przyjazne, widać że ludność (zapewne ze wsparciem rządu) pracuje nad wyglądem. Czyste ulice, zadbany plac w centrum miasta stwarzają pozory ładu. Niestety wystarczy wejść w boczne uliczki i dotrzeć nad dawny brzeg, gdzie straszy opuszczony od lat kombinat rybny. Kiedy przeszedłem się dawnym dnem jeziora uświadomiłem sobie rozmiar katastrofy. Element który rzucił mi się w oczy to muszelki, którymi usłane jest całe dno jeziora, dokąd tylko sięga wzrok.
Miasto portowe Mujnak w Uzbekistanie
Mujnak dużo bardziej odczuł skutki katastrofy od Aralska, dziś port oddalony od Morza Aralskiego jest o jakieś 160km. Sporo biedniejszy Uzbekistan nie ma żadnej realnej szansy aby walczyć o odrodzenie się jeziora. Na domiar złego południowa część jest bardzo mocno zasolona, co powoduje że nie ma tu ryb. Pozostałe w okolicy „stawy” to ledwie namiastka nieistniejącego już dobrobytu.
Tutaj również widać inwestycje rządowe, niestety nie na taką skalę jak w Aralsku. Jedyną atrakcją przyciągającą turystów są pordzewiałe wraki porzuconych kutrów rybackich na brzegu. Potęrzny kombinat rybny w Mujnaku w latach świetności produkował olbrzymie ilości przetworów rybnych, zaopatrywał on jakieś 6% radzieckiego zapotrzebowania na ryby. Kiedy było już jasne że Morze Aralskie umiera radziecki rząd starał się ratować sytuację kombinatu i przerabiano tutaj ryby przyworzone aż z Murmańska, niestety na dłuższą metę ta metoda nie miała sensu i kombinat upadł, a razem z nim całe miasto Mujnak.
W samym Mujnaku niestety byłem bardzo którko, raptem kilka godzin. Spowodowane to było przepisami obowiązującymi turystów w Uzbekistanie. Mianowicie każdy obcokrajowiec ma obowiązek meldowania się na noc w hotelu (ew. w pociągu nocnym). Każdy nocleg musi być udokumentowany. W Mujnaku znajduje się jeden hotel, niestety kiedy tam przyjechałem okazało się że jest on zamknięty spowodu remontu, więc musiałem się udać do innego, w mieście Nukus (oddalonego od Mujnaka jakieś 250km).
Porady praktyczne nad Morzem Aralskim
Aralsk:
Dojazd do Aralska nie jest żadnym problemem z Ałmaty można dojechać pociągiem co jest dość czasochłonne (trwa około 30h), ale na szczęście nie drogie, bilet na plackartę kosztuje około 5000 Tienge.
Bilety na pociąg w Kazachstanie można kupić z wyprzedzeniem na oficjalnej stronie kolei Kazachskich (tutaj).
Nocleg w Aralsku też nie jest żadnym problemem, do wyboru mamy dwa hotele (przynajmniej tyle widziałem). Pierwszy znajduje się zaraz obok dworca kolejowego, na który ja się zdecydowałem i mogę szczerze polecić, koszt to 3000 Tienge. Drugi znajduje się przy głównej drodze prowadzącej od dworca do centrum miasta. Jest jeszcze legendarny hotel Aralsk, jednak kiedy ja byłem w mieście hotel ten był w remoncie.
Mujnak:
Dojazd do Mujnaka to już sprawa bardziej skąplikowana najpierw należy udać się do miasta Nukus, skąd zbiorową taksówką pojedziemy do miasta Kungrad, a potem kolejną taksówką do Mujnaka. Koszt to 115 tys som za pociąg i później po 15 tys som za taksi. Łącznie 145 tys som, czyli 18 dolarów amerykańskich.
Nocleg w Mujnaku może okazać się zgubny, jak pisałem wyrzej w mieście znajduje się jeden hotel, który niestety podczas mojej wizyty był w remoncie. Znalezienie kwatery nie jest problemem, ale niestety nikt nam nie wystawi potwierdzenia noclegu, które jest w Uzbekistanie wymagane.
Zobacz również inne moje posty z byłego Związku Radzieckiego.
Podobał Ci się ten post? Udało Ci się również odwiedzić Morze Aralskie? Może chciałbyś coś dopowiedzieć o tym miejscu lub o coś jeszcze zapytać? Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza, a jeśli chcesz aby blog się nadal rozwijał udostępnij go dalej niech trafi do jak największego grona czytelników!
Uwielbiam takie wraki;D czuć że stoi za nimi kawał historii ;D
Stoi kawał historii, szkoda tylko że wyjątkowo tragicznej 🙁
Przyznam, że tekst daje do myślenia i uświadamia, co się dzieje…jaki wpływ my ludzie mamy też na destrukcję środowiska. Nie sądziłam nawet, że to już pustynia….:O
Mamy ogromny wpływ na środowisko i nawet najmniejsze nasze zachowania mogą zmienić świat, bo myślenie jednostek zmienia się w myślenie ogółu…
Ta historia pokazuje, że przyroda jest bardzo często bezradna wobec ludzkiej „pomysłowości”. Tu efekt działań ludzi okazał się być wyjątkowo spektakularną porażką, a czasu cofnąć się nie da, by przywrócić jezioro do poprzedniego stanu.
Niestety masz rację, teraz pompuje się naprawdę potężne pieniądze żeby choć częściowo zniwelować skutki tej katastrofy. Morze Aralskie jednak już nie wróci 🙁
Smutne to bardzo! Ciekawe i pobudzające wyobraźnię, ale jednak smutne. Choć dla reportażu niemal wymarzone 🙂
Z perspektywy reportażysty temat ciekawy. Historie ludzkie, katastrofa na skalę światową i śmierć milionów istnień, szkoda że to tak brutalne 🙁
Szpaku, bardzo podoba mi się Twój tekst. Powiem szczerze, że nie do końca znałam historię Morza Aralskiego i nie wiedziałam, że to historia raczej tragiczna:/ A czy masz jakieś informację, czy ta wyspa Odrodzenie jest jakoś zabezpieczona? ( w sensie czy np te wszystkie prątki bakterii tak sobie mogą krążyć bez krępacji po świecie?)
Sporą część tych bakterii udało się zutylizować na koszt USA, ale jednak nie wiadomo ile tam jeszcze tego zostało w schowkach których nie udało się odnaleźć. 🙁
Ciekawa sprawa. Na lekcji geografii w szkole podstawowej każdy uczeń musiał być w stanie wskazać na mapie Morze Aralskie. Historia się dzieje na naszych oczach. Podobnie jest z jeziorem Iriki na Saharze, ale ono już od dawna nie istnieje.
Kiedy Morze było jeszcze morzem to było o czym mówić, teraz w szkołach raczej już nikt się nie interesuję Morzem Aralskim, czy nawet Jeziorem Aralskim, a szkoda bo jest to bardzo dobry przykład do czego może prowadzić brak wyobraźni. 🙁
Jakaś nostalgia mnie ogarnęła po przeczytaniu tego tekstu, no kawałek historii, nie da się ukryć…
Kawał historii niestety z puentą tragiczną 🙁
Szczerze mówiąc mam brata w liceum i w życiu o takim morzu nie słyszał. Szkoda, że nasze dzieci nie będą wiedziały do czego prowadzi bezmyślność. Bardzo ciekawy post. Pozdrawiam
Ciekawe są Twoje podróże i wpisy natomiast ortografia straszna. Proponuję sprawdzać przed opublikowaniem („wyrzej”, „potęrzny”)
Piękne te wraki. Super tekst. Pozdrawiam