Kolejny szczyt Korony Gór Polski zaliczony, tym razem Wielka Sowa (1 014 m n.p.m.) w Górach Sowich. Nasze wejście nie było spektakularnym sukcesem, ale trochę się usprawiedliwię że nastąpiło one po dobowym dyżurze w pracy.
Zatrzymaliśmy się w schronisku „Orzeł” rekomendowanym przez klub KGP, które wybudowano w 1931 roku, a znajduje się już na wysokości 875 m n.p.m. co przy szczycie nieco ponad 1000 m robi nie wielkie podejście. Najpierw napiszę kilka słów o samym schronisku, bo jako członek klubu i bloger czuję się w obowiązku ocenić współpracę. Na szczęście nie muszę pisać nic złego
, bo schronisko jest umiejscowione w bardzo malowniczym miejscu, gdzie rozpościera się widok na góry, pokoje są czyste i schludne, a jedzenie smaczne chociaż ceny średnie, obsługa bardzo miła i przede wszystkim bez problemowa, a co najważniejsze ceny noclegu bardzo dobre, za pokój dwu osobowy trzeba zapłacić 30 zł od osoby, schronisko akceptuje szereg zniżek (min. PTTK 20% i KGP 30%).
Wejście na Wielką Sowę to już żaden wyczyn chociaż wielka przyjemność. Na szczyt prowadzi Główny Sudecki Szlak (czerwony), który po jakiś 15 minutach przechodzi koło schroniska PTTK „Sowa”, a następnie jeszcze 25 minut i jest na szczycie, gdzie znajduje się miejsce do piknikowania, ogniska i przede wszystkim zabytkowa bo ponad stu letnia biała wieża widokowa (wstęp 4zł), a widoki są naprawdę niesamowite. W sezonie letnim na szlaku można spotkać sporo turystów, nie dziwi to wcale ponieważ szlak i szczyt jest wyjątkowo ciekawy.
W tym regionie jest naprawdę sporo różnych atrakcji o których można by było się rozpisywać godzinami, ja tego teraz nie będę robił bo tym razem odwiedziłem tylko Wielką Sowę i Schronisko „Sowa”. Na pewno mogę polecić to miejsce na weekend lub dłużej, nie tylko dla miłośników gór.
|
Schronisko „Orzeł” |
|
Schronisko PTTK „Sowa” |
|
PTTK „Sowa” |
|
Szczyt Wielkiej Sowy |
|
Widoki z białej wieży |
|
W oddali Ślęża |
|
Główny Szlak Sudecki |
|
Widoczek z ławeczek koło schroniska „Orzeł” |
|
Powoli zanosi się na burzę |
|
Bardzo apetyczne i smaczne knedliki |
Byłam tam raz przed "wypolerowaniem" wieży i klimat był troszkę lepszy. Później po całkowitym "wybieleniu" już mi się tak nie podobało.