Rysy, najwyższy szczyt Polski, 2499 m n.p.m.po stronie Polskiej i 2503 m n.p.m. po stronie Słowackiej. O dopisaniu sobie go do zdobytych szczytów myśli każdy Polski miłośnik gór i mimo że nie jest on najtrudniejszym szczytem, a wyczyn nie jest epicki, to jest to nasze Polskie naj… wyżej w tym kraju już się nie da. W tym roku to było już moje drugie podejście, za pierwszym razem na początku czerwca przeszkodził nam zalegający śnieg i musieliśmy się wycofać. Tym razem postanowiliśmy ruszyć od strony Słowackiej, powody były dwa, ponoć jest łatwiej (więc na pierwszy raz może warto iść łatwiejszą drogą) i od Polskiej strony szedłem trzy miesiące wcześniej (więc po co powielać szlaki, lepiej iść nową drogą).
Bazę wypadową mieliśmy tym razem w Białce Tatrzańskiej, a wyjść na szlak mieliśmy z miejscowości Strbskie Pleso. Około 6 rano wyjechaliśmy, aby planowo o 7 stawić się na szlaku. Przez poślizg o którym nie będę pisał na szlaku meldujemy się o godzinie 8. Jeśli ktoś by się wybierał w tamte rejony autem, to radzę ominąć płatne parkingi. Trochę powyżej głównego parkingu jest droga do hotelu, gdzie stoi znak zakazu wjazdu, ale nie dotyczy on gości, a obok jest bezpłatny parking, można kilka euro oszczędzić. Sposób sprawdzony.
Nasza trasa przebiegała najpierw wzdłuż czerwonego szlaku, jest to malownicza ścieżka idąca zboczem i skrajem lasu, co gwarantuje piękne widoki i bardzo przyjemną wędrówkę.
Po około godzinie marszu docieramy do skrzyżowania szlaków czerwonego i niebieskiego w Mięguszowskiej Dolnie. Gdzie stoi magazynek z którego można wziąć artykuły potrzebne do funkcjonowania „Chaty pod Rysami” i poczuć się jak prawdziwy nosicz (czyli tatrzański tragarz, niektórzy ponoć potrafią do schroniska wnieść 70kg za jednym podejściem). W nagrodę za wniesienie ładunku w schronisku można otrzymać wielki kubek gorącej herbaty. Z naszej czwórki nikt nie podejmuje dodatkowego obciążenia.
Kolejny etap to półgodzinne przejście niebieskim szlakiem do rozdroża nad żabim potokiem, gdzie zaczyna się kolejny czerwony szlak który poprowadzi nas już do celu.
Z tego miejsca zaczyna się już 2 godzinne podejście do Chaty pod Rysami na wysokości 2250 m n.p.m. Po drodze mamy mniej wymagające i bardziej wymagające etapy, łącznie z jednym podejściem na łańcuchach, ale nie jest ono bardzo trudne. Gdzieś w połowie drogi znajduje się Żabia Dolina i Żabie Jezioro Mięguszowickie nad którym zrobiliśmy sobie przerwę na śniadanie. Potem kolejne podejście do schroniska i tam kolejna przerwa tym razem na piwo (koszt 3 euro, ale w takim miejscu zawsze warto wypić piwo i wznieść toast) i na toaletę, a ta zalicza się do najbardziej osobliwych na świecie. Toaleta to niby zwykła latryna, a wyróżnia ją brak frontowej ściany, zamiast tego jest szyba i piękny widok na panoramę tatr, toaleta znajduje się na skarpie, więc osoby z lękiem wysokości mogą mieć problem ze skorzystaniem, albo może im to wyjść nad wyraz łatwo. W okolicy można spotkać jeszcze dwie osobliwości, jedna to przystanek autobusowy, niestety żaden autobus nie przyjechał, a druga to bramka z chorągiewek jakie można spotkać w Nepalu z modlitwami.
Od schroniska zostało nam już 45 minut do szczytu. Podejście było ciężkie, ale zdobycie szczytu rekompensuje wszystko.
Potem już tylko powrót tą samą trasą. Zmęczeni, ale szczęśliwi, docieramy do samochodu.
Liczba punktów w GOT PTTK za trasę Strbskie Pleso – Rysy – Strbskie Pleso to 34.
No gratuluje 🙂 Tylko nie wiem dlaczego nikt nie podjął się wzięcia dodatkowego bagażu 😛
Zdjęcia fantastyczne! Zazdroszczę, podglądam i kibicuje!
No Piotruś, gratuluję, to ile jeszcze szczytów brakuje do korony? BTW Piękne zdjęcia…
E! Koniecznie od Polskiej strony proszę wejść! Apropo, czym robisz zdjęcia?
mam nadzieję wejść w tym roku 🙂
Jeszcze długie miesiące będę się zastanawiać, jak Ty sie tam wyspindrałeś:-D to ja pół Tatr zszedłem, a na Rysach nie byłem, a Ty byłeś parę razy ledwie i od razu najwyżej 😀
To musimy wejść od strony Polskiej… co ty na to?
Pozazdrościć wyprawy!
Pozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/