Jest czerwiec, więc czas na kolejny odcinek Głównego Szlaku Sudeckiego w weekend. Tym razem jednak ciut krócej bo tylko na dwa dni, a uściślając to wieczór i jeden dzień. W góry wyruszyliśmy dopiero w sobotę popołudniu. Najpierw musieliśmy dojechać do Wałbrzycha, aby potem przesiąść się w busa do Sokołowska gdzie skończyliśmy ostatnim razem. Niestety czasami naprawdę ciężko nam jest wygospodarować czas na górskie wędrówki, dlatego cieszymy się każdą chwilą na Głównym Szlaku Sudeckim.
Główny Szlak Sudecki w Górach Kamiennych i Górach Sowich prowadzi przez kilka szczytów zaliczanych do odznaki Korony Gór Kamiennych i Korony Gór Sowich Klubu Zdobywców Koron Górskich RP.
Bukowiec, Turzyna, Wielka Sowa.
Dla przypomnienia.
Postanowiliśmy na raty, w wolne weekendy (które jest niestety bardzo ciężko wygospodarować) przejść Główny Szlak Sudecki, mierzący 440 km. Dla jednych szlak może być wymagających, dla innych mniej, a dla nas największą trudnością jednak jest znalezienie wolnego weekendu żeby móc ruszyć spokojnie w góry.
Najgorsze w weekendowym przechodzeniu GSSu jest to że kiedy w piątek ruszamy to musimy najpierw z Wrocławia dojechać w Sudety, a potem dotrzeć jeszcze do szlaku lub punktu gdzie skończyliśmy ostatnim razem. Trzeci etap skończyliśmy w Sokołowsku, więc teraz musieliśmy dotrzeć do Sokołowska aby móc kontynuować wędrówkę wyznaczonym szlakiem.
Byle do Andrzejówki.
Z Wrocławia startujemy późno, a jak na górską włóczęgę bardzo późno, bo dopiero o 15:11 mamy pociąg z dworca głównego do Wałbrzycha. Dopiero po 18 meldujemy się w gotowości bojowej na szlaku. Sami nie wiemy ile dzisiaj chcemy przejść, stwierdzamy że droga pokaże. Pierwsza część drogi prowadzi przez Sokołowsko, malowniczą miejscowość uzdrowiskową w Górach Kamiennych. Nazwę ono zawdzięcza profesorowi Alfredowi Sokołowskiemu, który prowadził tutaj badania nad klimatycznym leczeniu chorób płuc. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1357 roku.
Z Sokołowska szlak czerwony odbija na Bukowiec (886 m n.p.m.). Szczyt niby wysoki nie jest ale w odległości mniej niż kilometr wznosi się na ponad 300 m, więc z plecakiem jest pod co podejść. Dalej Główny Szlak Sudecki prowadzi trawersem do jednego z najpiękniejszych schronisk w Polsce. Schronisko PTTK Andrzejówka to w tym momencie moje ulubione schronisko, kiedyś była nim Pasterka w Górach Stołowych, ale czasy się zmieniają. W schronisku niestety wszystkie miejsca noclegowe zajęte. Cóż to dla nas, postanawiamy dzisiaj i tak zostać w Andrzejówce, w pobliżu rozbijamy namiot a koszt to 10zł od osoby. Jest jeszcze jasno więc można trochę pocieszyć się byciem w górach, nie samą wyrypą człowiek żyje. Na kolację przygotowuję mój specjał, czyli makaron z sosem i konserwą ( 😛 ).
Za Szpakiem w Góry Sowie.
Poranek był słoneczny i zapowiadał idealną pogodę do górskiej włóczęgi. Wstaliśmy wcześnie, ale nie śpieszyliśmy się z wyjściem na szlak. Kawa i śniadanie na świeżym powietrzu z widokiem na góry pozwala nam naładować baterie. Jednak komu w drogę temu trampki, chwilę po 9 w pełnym rynsztunku ruszamy na Główny Szlak Sudecki. Najpierw prowadzi on nas na pobliski szczyt Turzyna (895 m n.p.m.). Pogoda nam sprzyja ale widoki póki co nie powalają.
Dalej szlak idzie trawersując Jeleniec, aż do Skalnej Bramy. Tam zobaczyć można tablicę pamiątkową „Tym co na zawsze odeszli i tym co przyjdą po nas. Wałbrzyscy wędrowcy 2004”. Wędrujemy dalej, przez las aż do Jedliny Zdrój gdzie powoli kończą się Góry Kamienne słusznie nazywane Sudeckimi Tatrami, a witają nas najbardziej tajemnicze góry w Polsce czyli Góry Sowie. Jeszcze parę kilometrów i dochodzimy do miejscowości Rzeczka skąd zaczyna się podejście na najwyższy szczyt Gór Sowich, czyli Wielką Sowę (1015 m n.p.m.). Główny Szlak Sudecki prowadzi nas najpierw przez Schronisko Orzeł, a następnie przez Schronisko PTTK Sowa na sam szczyt Wielkiej Sowy, gdzie znajduje się kamienna wieża widokowa. Trzeba przyznać że ta droga nie jest bardzo wymagająca i może ją pokonać każdy.
Nasze wyjścia na Główny Szlak Sudecki jak do tej pory nie obyły się bez niespodzianek pogodowych i tym razem też tak było. Na szczycie Wielkiej Sowy łapie nas ulewa, na szczęście mamy się gdzie schować, możemy przeczekać największą ulewę i w mżawce ruszyć dalej. Odpuszczamy wieżę widokową, bo przy załamaniu pogody widoczność bardzo spadła. Wielka Sowa zaliczana jest do Korony Gór Polski, a pisałem kiedyś już o niej pisałem (tutaj).
Dalej pozostaje nam już tylko człapać w mżawce przed siebie. Po jakimś czasie docieramy do Przełęczy Jugowskiej, skąd zielonym szlakiem odbijamy do wsi Kamionki. Stamtąd już autobusem do Dzierżoniowa i ostatnim tego dnia pociągiem do Wrocławia. Teraz pozostaje czekać na kolejny wolny weekend aby dokończyć Góry Sowie i iść dalej Głównym Szlakiem Sudeckim.
Statystki z endomondo:
Dzień 10 – dojazd z Wrocławia do Sokołowska
czas: 1:37 h, dystans: 5,34 km, przewyższenia: 391 m,
szlaki: czerwony z Sokołowska do Schroniska PTTK Andrzejówka
132-136 km – Głównego Szlaku Sudeckiego
Dzień 11 – czas: 6:58 h, dystans: 32,63 km, przewyższenia: 951 m,
szlaki: czerwony ze Schroniska PTTK Andrzejówka do Przełęczy Jugowakiej
zielony z Przełęczy Jugowskiej do Kamionek
136-164 km – Głównego Szlaku Sudeckiego
powrót z Kamionek przez Dzierżoniów do Wrocławia
Zapraszam również do reszty wpisów z Głównego Szlaku Sudeckiego:
https://www.podrozepanaszpaka.pl/category/glowny-szlak-sudecki
Oraz do wpisów górskich:
https://www.podrozepanaszpaka.pl/category/gory
Lubisz góry? Znasz Główny Szlak Sudecki? Podobał Ci się post i/lub zdjęcia? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Jeśli chcesz pomóc w rozwoju bloga będzie mi miło jak udostępnisz tego posta swoim znajomym.
W Górach Sowich to i ja byłem 🙂 za czasów studenckich. Geologicznie baaardzo stare góry i mnóstwo ciekawych skał. Ah, na wspomnienia wzięło;-)
Pewnie dlatego Niemcy tak chętnie tam kopali, bo skały ciekawe 😛
Niestety, dawno nie byłem w górach i aż i tęskno, tym bardziej kiedy widzę takie fantastyczne relacje i zdjęcia!
Pozdrawiam!~M.
Trzeba nadrobić i jakiś weekend na górską wędrówkę poświęcić… 🙂
Fajne zdjęcia, aż ciągnie do gór oglądając je.
dzięki, miło mi że się podobają 🙂