Dzisiaj recenzja książki nietypowej jak dla mnie, bo książki dla dzieci, ale jednak podróżniczej, czyli podróżniczej książki dla dzieci „Hulajnogą przez Szczęśliwą Arabię” autorstwa Dominika Wieczorkiewicza. Recenzja jednak pewnie nie będzie w pełni obiektywna i nie będzie tak napisana jakbym chciał ją napisać. Autor jest moim przyjacielem i dlatego właśnie przez zwykłą zazdrość (tak zazdroszczę mu wydania książki) będę sączył jad, a że dostałem darmowy egzemplarz recenzencki (cebula) to tym bardziej mogę się pobawić w typowego Janusza i jechać z góry na dół! Zatem do dzieła…
Szata graficzna to majstersztyk!
Jednak żeby nie było że w mojej jakże subiektywnej recenzji znajdziecie tylko jad i zawiść to zacznę od kilku plusów. Biorąc do ręki jeszcze pachnący nowością egzemplarz książki, pierwsze co się od razu rzuca w oczy to kolorowa i wesoła okładka. Koza, wielbłąd, pluszowy miś i żółta hulajnoga, od razu pobudza ciekawość! Powiem więcej budzi w nas to dziecko które na co dzień jest uśpione przez natłok spraw. Szybko więc zaglądamy do środka, a tam? O zgrozo jeszcze więcej pięknych, budzących wyobraźnię ilustracji i zdjęć. Szata graficzna to bardzo mocna strona książki, kawał dobrej roboty wykonała Pani Zofia Zabrzeska i wydawnictwo Skrzat.
Mówi się jednak aby nie oceniać książki po okładce.
Dlatego czas zagłębić się w lekturze. Książka „Hulajnogą przez Szczęśliwą Arabię” powstała z myślą o młodszych czytelnikach i myślę że jest to strzał w dziesiątkę. Dziecięca ciekawość świata jest olbrzymia, a postrzeganie go jest całkiem inne niż u dorosłego. W trakcie licznych przygód Dominik poznaje ciekawych ludzi i ciekawe zwierzęta, a czytając o tych przygodach, można mieć wrażenie że czyta się o przygodach Sindbada Żeglarza lub innej fantastycznej postaci. Barwne opisy sytuacji i porównania pozwalają sobie wyobrażać że jesteśmy na wyprawie razem z autorem. Półwysep Arabski jest dla nas regionem bardzo mało znanym, wydaje się obcy i odległy, jednak okazuje się że podróżować po nim można w zupełnie zwariowany sposób, a hulajnoga i pluszowy miś otwierają drzwi do ludzkich (i nie tylko) serc.
Oprócz pięknej szaty graficznej i rozbrajającej przygody w książce jest coś jeszcze. Przemycone w prawie niezauważalny sposób. Częste morały, pokazujące że warto być dobrym dla ludzi, otwartym i tolerancyjnym, bo świat nie kończy się na czubku własnego nosa, a o tym warto przypominać nie tylko dzieciom, ale i nam w życiu codziennym.
Przeczytanie książki dla dorosłego czytelnika to jedno podejście. Jednak książkę można potraktować jak zbiór opowiadań (około 25) i poświęć dziecku kilka wieczorów na wspólne czytanie.
Miał być jad!
Chciałoby się wytknąć kilka błędów, chciałoby się powiedzieć jak na prawdziwego Janusza przystało „tak to każdy potrafi.” Jednak nie każdy tak potrafi. Książki podróżnicze to nie fikcja (może tylko ciut ubarwione, aby brzmiały weselej czy ciekawiej), to najpierw mozolne przygotowania do wyprawy, potem wysiłek, pot, krew i łzy, a do tego jeszcze rozłąka z bliskimi. Opowiadać o nich też trzeba umieć, a robić to z taką lekkością to już sztuka. Dlatego jadu nie będzie! Może tylko że na moim egzemplarzu nie ma dla mnie dedykacji…
Na koniec zadam jeszcze pytanie.
Czy zdrowy na umyśle i zrównoważony emocjonalnie dorosły facet może jeździć na hulajnodze po świecie z pluszowym misiem w plecaku? Może i udowadnia tym że granice są tylko w głowie… więc hulaj Krysiu przez Szczęśliwą Arabię i dalej…
Jeśli interesuje Cię zakup książki możesz to zrobić tutaj:
https://www.skrzat.com.pl/index.php?p1=pozycja&id=2020&tytul=Hulajnogą-przez-Szczęśliwą-Arabię
Więcej historii Dominika możecie przeczytać na jego blogu:
https://hulajkrysiu.com/
Jeśli chcesz zobaczyć inne moje recenzje zajrzyj tutaj:
https://www.podrozepanaszpaka.pl/category/recenzje
Czytałeś książkę Dominika Wieczorkiewicza „Hulajnogą przez Szczęśliwą Arabię”? Zostaw swoją opinię na temat książki, może ona posłużyć innym czytelnikom, a może i samemu autorowi na przyszłość.