Kiedy pojawiła się możliwość zrecenzowania książki Łukasza to musiałem z niej skorzystać. Piesze wędrówki to temat który zawsze działa na mnie jak magnes. Kiedy jednak dołożyć do nich kraje które odwiedziłem i często myślami do nich wracam, to nie mogę się oprzeć pokusie. Książka ta pojechała ze mną do dalekiej Rosji i umilała mi długie godziny podróży koleją transsyberyjską. Leżąc na swojej pryczy przenosiłem się w dalekie zakątki Iranu. Zamiast żyć swoją podróżą żyłem wędrówką przez bezdroża Zagrosu, zamiast obserwować współpasażerów, razem z autorem obserwowałem życie lokalnej ludności. Czy to dobrze? Tego nie wiem, ale wiem że dzięki temu odbyłem dwie wspaniałe podróże w jednym czasie, fizycznie byłem w dalekiej Rosji, a psychicznie w jeszcze dalszym Iranie.
Łukasz przeżył wspaniałą wędrówkę. W ciągu 72 dni przeszedł ponad 2300 km przez pustynne góry Zagros, od Tebrizu po Bandar Abbas nad Zatoką Perską, a książka którą miałem okazję przeczytać opowiada o jego zmaganiach. Jednak mylnie może się wydawać że jest to dziennik wyprawy, pusta relacja czy próba gloryfikacji własnego sukcesu. Zagłębiając się w lekturę szybko dojdziemy do wniosku że wędrówka jest tłem czegoś więcej. Książka ta opowiada głównie o walce z samym sobą, oraz walce z przeciwnościami które pojawiają się zarówno ze strony nieprzychylnej władzy, jak i dzikiej, nieokiełznanej naturze. Autor nie ukrywa swoich słabości, nie próbuje udowodnić że wędrówka byłą spacerkiem, a raczej każdy krok był osobną bitwą.
W czasie swojej wędrówki Łukasz spotykał różnych ludzi, którzy w większości przypadków wyciągali do niego rękę w geście pomocy. Dzięki tym spotkaniom możemy zobaczyć życie w Iranie z wielu perspektyw. Historie opowiedziane przez wykształconych mieszkańców, jak i prostych ludzi wprowadzają czytelnika w zadumę, pokazują że nic nie jest czarne lub białe, a my nie powinniśmy oceniać nikogo, raczej obserwować. Tak też robi autor nie ocenia, tylko przedstawia nam obraz który sam widział.
W transsybirze zaczytuję się książką pt. „Pieszo do irańskich nomadów” Łukasza Supergana |
Książka jest pełna przemyśleń autora nad sensem wędrowania, tej konkretnej wędrówki i wszystkich wędrówek. Na tym polu każdy z nas dojdzie pewnie do swoich wniosków, bo każdy z nas ma swoją historię i inne motywy pchają go do przodu. Ważne jest aby zdawać sobie sprawę że osiągniecie celu to nie koniec wędrówki a raczej przystanek. Tak samo na pewno będzie u Łukasza, czego mu bardzo życzę. Sobie również bo w przyszłości chętnie sięgnę po następne książki które wyjdą spod jego ręki. Wam również mogę z czystym sumieniem polecić tę pozycję, zapuśćcie się z Łukaszem Superganem pieszo do irańskich nomadów.
Dzięki za recenzję! Teraz na pewno się skuszę 🙂
Polecam i cieszę się że przydała się moja recenzja 😉