Góry, czasami są to olbrzymie i trudne do zdobycia szczyty, a czasami malutkie, spacerowe wzniesienia. Łysica (612 m n.p.m.), czyli najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich zdecydowanie zalicza się do tych drugich. I pewnie długo by jeszcze czekała na moją stopę gdyby nie wizyta w Radomiu, z którego miałem do niej jakieś 80km.
Łysica zaliczana jest do odznaki Korony Świętokrzyskiej Klubu Zdobywców Koron Górskich RP.
Święta Katarzyna, Świętokrzyski Park Narodowy i Stefan Żeromski.
Naszą wędrówkę zaczynamy od wsi Święta Katarzyna. Dziś jest to ważny ośrodek turystyczny w Górach Świętokrzyskich, gdzie przy głównej ulicy znajdują się liczne restauracje i miejsca noclegowe. Głównym i dominującym budynkiem we wsi jest klasztor Bernardynów z około XV w. Z początkiem XIX w. Bernardyni ustąpili miejsca w klasztorze Bernardynkom, a te urzędują tutaj do dziś.
Zaraz z klasztorem znajduje się leśny parking, gdzie można zostawić auto. Opłatą parkingową jest ofiara pozostawiona w pobliskim klasztorze. Tuż przy parkingu natkniemy się na interesujący nas szlak, Główny Szlak Świętokrzyski im. Edmunda Massalskiego (długość ok. 105 km, prowadzący od Gołoszyc do Kuźniaków) oznaczony kolorem czerwonym zaprowadzi nas na Łysicę.
Dosłownie po kilkunastu krokach, na skraju lasu, docieramy do granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego założonego w 1950 roku. Tutaj trzeba uiścić opłatę za wstęp (7 zł bilet normalny i 3,5 zł bilet ulgowy). Z informacji praktycznych warto wspomnieć że przy wejściu znajduje się bezpłatny toi-toi. Dalej może być z tym problem, a przypominam że wkraczamy do parku narodowego i zarówno załatwianie potrzeb, jak schodzenie z wyznaczonych szlaków jest zabronione.
Wracając jednak do samego szlaku. Po przekroczeniu linii drzew wchodzimy do boru jodłowo-bukowego, taki rodzaj lasu jest endemitem występującym tylko w Polsce w Górach Świętokrzyskich. Tym miejscem zachwycał się Stefan Żeromski, pisząc poemat „Puszcza Jodłowa”, skąd wzięła często używana nazwa. Wchodząc głąb za chwilę po lewej stronie natkniemy się na pomnik pisarza. Warto wspomnieć również że Żeromski wychował się w pobliskich Ciekotach.
Plenerowa lekcja historii.
Na samym początku naszej wędrówki trzeba jeszcze zwrócić uwagę na jedno miejsce. Przechodząc „bramki” Świętokrzyskiego Parku Narodowego oczom naszym ukaże się drogowskaz wskazujący na lewo „miejsce pamięci narodowej” w odległości 50m. Podchodząc bliżej natkniemy się na dwa drewniane krzyże i pomnik, postawione tutaj aby upamiętnić ofiary mordów wykonanych na mieszkańcach Świętej Katarzyny przez żołnierzy niemieckich w 1943 roku. Akcja żołnierzy niemieckich była kierowana przeciwko żołnierzom Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Okolicznych mieszkańców brutalnie przesłuchiwano, a potem prowadzono na miejsce straceń i zabijano strzałem w głowę. Jak twierdzi pobliska tablica informacyjna „Jedną z pierwszych ofiar był kilkunastoletni chłopiec ze wsi Wzdół, który przyszedł prosić, aby żandarmi oddali konia zabranego jego ojcu. Dowódca żandarmów A.H. Schuster, kazał chłopca natychmiast rozstrzelać.” Po wojnie udało się zidentyfikować zaledwie 13 z 40 odnalezionych zwłok. W 1973 roku w NRD A.H. Schuster został skazany na karę śmierci. Oprócz mieszkańców Świętej Katarzyny i okolicznych wsi, masowe mogiły kryją również żołnierzy AK i BCH.
Źródło i kapliczka św. Franciszka
Idąc w górę natkniemy się jeszcze na tablicę pamiątkową z 2011 roku, upamiętniającą ukrywające się w okolicznych lasach partyzanckie oddziały AK, dowodzone przez majora Jana Piwnika pseudonim Ponury.
Wracamy jednak na szlak i idziemy nim kawałeczek, a już za chwilę kolejny przystanek. Tym razem stajemy na polance gdzie znajduje się źródełko Św. Franciszka, a powyżej źródełka wybudowano kapliczkę pod tym samym wezwaniem. Pierwotna kapliczka została wybudowana w 1641 roku przez braci Bernardynów z pobliskiego klasztoru, Dzisiejsza kapliczka stoi tutaj prawdopodobnie od XIX w. Woda ze źródełka według lokalnych podań ma moc leczenie chorób oczu, a pochodzi z łez dziewczyny opłakującej stratę siostry. Ciekawostką jest że woda ma stałą temperaturę i nigdy nie zamarza.
A dalej już spacer. Łysica.
Następnie czeka nas już tylko spacer pod górkę. Łysica nie jest wymagająca. Podejście zajęło nam nie więcej jak 30 minut, a suma przewyższeń to zaledwie 200m. Szlak poprowadzi nas pięknym lasem, potem będzie pokonywał gołoborze, a w końcu dotrzemy na sam szczyt. Na szczycie znajduje się replika krzyża z 1930 roku.
Łysica czyli najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich nie zaoferuje nam widoków, a szkoda. Przyzwyczajony do Sudeckich wież widokowych myślę że i taka by się przydała tutaj. Wspaniały las, ciekawa okolica i plenerowa lekcja historii to genialna mieszanka, a gdyby tak jeszcze wisienką na torcie był piękny widok ze szczytu? Myślę że to by się sprawdziło. Jednak i bez tego Łysica jest ciekawym miejscem, które warto odwiedzić będąc w okolicy. Jednak jako górołaz mam pewien niedosyt.
Wąchock stolica żartów, pomnik Sołtysa i aleja sucharów
Wracając do domu, zadowoleni po zdobyciu kolejnego szczytu KGP, zupełnie nieświadomi niczego wjechaliśmy do Wąchocka. I jak tu się nie zatrzymać? Trzeba było, bo któż o Wąchocku nie słyszał, o gumowych płotach, bo córka sołtysa uczy się jeździć, czy o krytej pływalni pod mostem. Pierwsze co nam się rzuciło w oczy to że Wąchock nie jest taki mały, a słyszałem wcześniej że w Wąchocku wszyscy z PKSu wysiadają środkowymi drzwiami, bo przednie i tylne są ja za miastem. Jednak już zupełnie na poważnie Wąchock zamieszkuje około 3 tys. obywateli i posiada on prawa miejskie. Znajduje się na granicy województwa Świętokrzyskiego i Mazowieckiego, a pierwsza wzmianka o istnieniu miejscowości pochodzi z 1179 roku.
Dla nas Wąchock był tylko krótkim przystankiem, głównie żeby zobaczyć pomnik postawiony w hołdzie wszystkim sołtysom, a sam Wąchock jako że jest miastem nie posiada sołtysa tylko burmistrza. Do pomnika prowadzi aleja sucharów (nazwa moja) gdzie w bruk wmurowane są tablice z najbardziej znanymi sucharami o mieście. Zatrzymując się na chwilę można jeszcze poświęcić drugą chwilę na spacer przy zalewie, a dla mających jeszcze więcej czasu otworem stoi Opactwo Cystersów, na które niestety nam czasu zabrakło.
Zapraszam również do innych postów o Koronie Gór Polski:
https://www.podrozepanaszpaka.pl/category/kgp
lub innych górskich postów
https://www.podrozepanaszpaka.pl/category/gory
Podobał Ci się ten post? Byłeś w Górach Świętokrzyskich lub w Wąchocku? Chciałbyś coś dodać lub uważasz że ja powiedziałem coś za dużo? Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza, a jeśli chcesz pomóc w rozwoju bloga udostępnij go dalej.