Wysoka Kopa, Góry Izerskie i Śnieżka, Karkonosze 3-4/28 KGP

          Przez moje ostatnie zagraniczne wojaże zaniedbałem trochę Koronę Gór Polski, ale wróciłem i wziąłem na tapetę dwa szczyty znajdujące się w Sudetach wschodnich. Najwyższe szczyty Gór Izerskich i Karkonoszy, czyli Wysoka Kopa (1126 m n.p.m.) i Śnieżka (1602 m n.p.m.), warto dodać że ta druga to najwyższy szczyt Sudetów.

          Pierwszego dnia zameldowaliśmy się w Szklarskiej Porębie, skąd czerwonym „Głównym Szlakiem Sudeckim” zaczęliśmy. Pogodę mieliśmy bardzo przyzwoitą, nie było deszczu, a słońce przyjemnie grzało. Pierwsze kroki po przerwie były bardzo trudne, ale po dłuższej chwili było już tylko lepiej. Szlak prowadził najpierw na Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.), bardzo malowniczy szczyt gdzie ulokowane jest przyjemne schronisko o tej samej nazwie.
          Następnie szczyt Zwalisko (1047 m n.p.m.) którego nawet można nie zauważyć bo należy do jednego masywu a wzniesie jest bardzo małe. Tak naprawdę tylko z mapy wiem że był to osobny szczyt.
          Na końcu interesujący nas szczyt z Korony Gór Polski czyli Wysoka Kopa, a żeby odnaleźć sam szczyt i tabliczkę informującą o tym trzeba zboczyć ze szlaku i kroczyć nieoznaczoną ścieżką, tutaj również przyda się umiejętność posługiwania mapą, bo nigdzie nie ma oznaczeń że właśnie zbliżamy się do szczytu.
          Powrót był już czystą przyjemnością. Wracaliśmy niebieskim szlakiem który powoli i delikatnie opadał, omijając szczyty i wszelki stromizny.
          Rano podjechaliśmy do Karpacza, skąd ruszyliśmy niebieskim szlakiem na Śnieżkę. Niestety tym razem pogoda nam nie sprzyjała bo przez całą drogę padał deszcz, a za plecami szalała burza, która koniec końców na szczęście nas ominęła. 
          W drodze na szczyt zatrzymaliśmy się dopiero w schronisku PTTK Strzecha Akademicka które jest umiejscowione na malowniczej przełęczy, nam niestety nie było dane cieszyć się widokami gdyż pogoda się pogarszała. Na miejscu zjedliśmy obiad który raz że był drogi, ale to jestem w stanie przeżyć, bo uważam że schroniska muszą się z czegoś utrzymywać, a na dotacje nie mają co liczyć. Dwa czego już nie rozumiem był bardzo niesmaczny i zrobiony na tzw. odpierdol, czego nie rozumiem. 
           Po jakieś 45 minutach marszu dotarliśmy do ostatniego schroniska przed szczytem czyli Domu Śląskiego, w którym znowu zrobiliśmy postój żeby trochę wyschnąć bo deszcz cały czas padał, a na ostatnim odcinku to już nawet lał.
          W czasie kiedy my schnęliśmy w schronisku, deszcz ustał i nawet się trochę rozpogodziło, więc ostatni odcinek pokonaliśmy już w przyjemnych warunkach. Na szczycie wbiliśmy pieczątki do książeczek, pokręciliśmy się chwilę i ruszyliśmy czerwonym szlakiem w drogę powrotną, odwiedzając po drodze symboliczny cmentarz ofiar gór.
          Karkonosze to jedne z najpiękniejszych gór w których miałem okazje być, minusem tylko jest ich komercjalizacja. Na szlaku w weekendy są tłumy, a w tygodniu maszerują głośne wycieczki szkolne, co dosyć mocno psuje klimat. Nawet całodzienny deszcz i burza za plecami nie była wstanie odstraszyć tłumów ludzi. Mimo wszystko polecam wszystkim wycieczkę w Karkonosze.

Comments

  1. Uwielbiam Karkonosze uważam że to jedne z piękniejszych miejsc w Polsce. Gratuluje udanej wyprawy i fajnych zdjęć

  2. Ania Korcz says:

    Wróciłam z wakacji w Karpaczu jakiś tydzień temu i jestem pod niesamowitym wrażeniem, tamtejsze szlaki są po prostu PIĘKNE. Polecam wszystkim

  3. Anonimowy says:

    Super zdjęcia! Nigdy nie mogę się napatrzeć na te piękne krajobrazy. http://www.karpacz.popracy.pl/?dzial=atrakcje&id=17
    W tym roku planuję wybrać się zimą 🙂 Ciekawe czy dam radę :D?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *