Lato w Polsce chyliło się ku końcowi, a w mojej głowie pojawiła się myśl że fajnie byłoby je ciut przedłużyć. W tym roku udało mi się trochę zapoznać z południem Europy, a dokładnie z Bałkanami. Tak, to będzie dobry kierunek trochę jak wschód, trochę jak zachód, ciepło, tanio i jeszcze nie tak komercyjnie. Długo nie trzeba było szukać, bilety do Skopje z Berlina za dosłownie parę euro same się prosiły żeby je kupić. Tym bardziej że Macedonia była dla mnie zagadką, a do tej poryw wiedziałem tyle że jest, w mojej głowie to był wystarczający argument żeby jechać i zobaczyć co to znaczy jest. Lubię jeździć sam, ale lubię też w dobrym towarzystwie, wystarczyło rzucić tylko hasło do Pauliny prowadzącej bloga Mucha w Sieci i już towarzystwo było zapewnione, bilety kupione na początek października. Hej przygodo.
Pierwszym smakiem podróży był dojazd do Berlińskiego lotniska Schonefeld, nic takiego ale drobna rozgrzewka jest. Lot odbywał się wieczorem, a w stolicy Macedonii lądujemy w środku nocy pierwszy rzut oka i co? No właśnie nic, dosłownie nic. Zero, ale to zero emocji, ani tych dobrych ani tych złych. Nocny przejazd z lotniska przez miasto nie ukazuje nam nawet rąbka tajemnicy. Jedziemy na dworzec gdzie spędzamy noc na ławce żeby pierwszym autobusem ruszyć do Ochrydy. Do Skopje wrócimy na sam koniec. Jednak dworzec niewątpliwie zapadnie nam w pamięci, obskurny i odrapany betonowy straszak, a noc na nim spędzona okazuje się dość ekstremalna. Do snu utula nas polifoniczna muzyczka z automatu w którym można wygrać (tylko czy ktoś kiedyś wygrał) różne tandetne fanty. Jest zimno, głośno i do tego Pan żul który atakuje mnie o fajkę kiedy zapadam w półsen. Byle do świtu.
Pierwszy nocleg na dworcu w Skopje |
Chwilę po piątej, może szóstej podstawiony zostaje autokar do Ochrydy, meldujemy się w środku, żeby zaraz zasnąć i znowu nie zobaczyć ani kawałka Skopje. Na moje szczęście mimo ekstremalnego zmęczenia kilkukrotnie się budziłem w trakcie jazdy. Patrzyłem wtedy zmęczonym wzrokiem za okno, wzdychałem myśląc czy te piękne widoki za oknem to jawa czy resztki snu z którego jeszcze się nie obudziłem. Piękne górskie widoki, pierwsze promienie słońca przedzierające się miedzy szczytami i zapowiedź przygody jaka nas spotka w tym kraju. Macedonia!
Mimo wielkiego zmęczenia na postoju wyszedłem odetchnąć górskim powietrzem. |
Ochryda i jezioro Ochrydzkie. |
A co to Macedonia jest? Już śpieszę z odpowiedzią. Krótko żeby nikogo nie zanudzać, a po suche fakty odsyłam do encyklopedii i literatury fachowej. Macedonia to malutki kraj znajdujący się na południu Europy, wciśnięty między Grecję, Albanię, Kosowo, Serbię i Bułgarię. Kraj w przeszłości wchodzący w skład Jugosławii, teraz samodzielna republika. Warto wspomnieć że cały kraj znajduje się w górach lub na wyżynach, a najwyższym szczytem jest Korab (2753 m n.p.m.), który był również najwyższym szczytem Jugosławii. Powierzchnia kraju wynosi dosłownie ciut więcej niż trzecie co do wielkości województwo w Polsce czyli województwo Lubelskie.
Po prawej wznosi się najwyższy szczyt Macedonii. |
Kokino, starożytne obserwatorium astronomiczne. |
Zachód słońca nad jeziorem Ochrydzkim. |
No i jak to w tej całej Macedonii jest? Jeśli liczycie że wyleję wiadro pomyj na ten kraj i że powiem że jest be, to się zdziwicie. W moich oczach kraj który jeszcze przed chwilą był gdzieś tam hen daleko w mojej głowie, awansował do ścisłej czołówki moich ulubionych krajów. Jak to się stało? Powodów jest sporo i kolejne posty które powstaną na temat tego kraju na pewno potwierdzą moje słowa, na ten moment podam kilka najważniejszych:
1. Góry – dla mnie jest to powód najważniejszy. Tak już jest że kraje górzyste z automatu są u mnie wysoko jak Kirgistan, Armenia czy teraz Macedonia.
1. Góry – dla mnie jest to powód najważniejszy. Tak już jest że kraje górzyste z automatu są u mnie wysoko jak Kirgistan, Armenia czy teraz Macedonia.
2. Ludzie – nie ulega żadnej wątpliwości że podróże bez spotkań z ludźmi, ich dobroci, gościnności i uśmiechów nie była by warta nic. Uśmiechy i otwartość to cechy które jako pierwsze rzucają się w oczy u Macedończyków.
3. Jedzenie – jak każdy facet lubię zjeść, lubię dobrze zjeść i lubię dużo zjeść. W Macedonii nie było z tym żadnego problemu, pyszna pljeskavica z ajvarem czy Tureckie przysmaki zaspokoją każdy głód. Na pragnienie nawet to procentowe polecam nic innego jak rakije.
Tak można dobrze zjeść w Kratowie w Pubie Corner. |
Rakija musi być. 🙂 |
4. Ceny – nie ma co ukrywać my Polacy do bogatych nie należymy, a na wakacjach lubimy poszaleć. Jak to zrobić żeby nasz portfel nie rozpruł się za szybko? W Macedonii nie musimy robić nic, ceny są przystępne i wystarczy minimum oleju w głowie żeby nie zbankrutować.
Jest jednak coś co budzi uśmiech na mej twarzy, nie wiem czy trafnie to interpretuję ale nazwę to macedońską megalomanią. Czym ona się objawia? Nigdzie, ale to nigdzie gdzie do tej pory byłem nie spotkałem się z taką ilością pomników i fontann, a Skopje wręcz nimi osacza z każdej strony. Spacerując po centrum wśród białych (marmur?) budynków rządowych, zewsząd spoglądają na nas oczy kamiennych postaci. Obraz ten dopełnia głośna muzyka poważna z głośników zamontowanych na latarniach. Jednak nie dajcie się zwieść pozorom, bo wystarczy spojrzeć na ludzi by stwierdzić że z muzyką poważną mają nie wiele wspólnego, a duży procent tych ludzi to swojskie chłopaki w dresach.
W samej Macedonii zarówno blisko Skopje jak i trochę dalej znajdziemy moc atrakcji. Myślę że każdy znajdzie tam coś dla siebie, a ten malutki kraj zadowoli każdego. O atrakcjach będziecie mogli przeczytać w kolejnych postach o Macedonii, na które już teraz serdecznie zapraszam.
Kratowo, bardzo klimatyczne miasteczko. |
Kanion Matka do którego można dojechać autobusem miejskim ze Skopje. |
Podobał Ci się ten post? Znasz Macedonię lub nie znasz ale chcesz poznać? Masz coś do dodania lub uważasz że ja piszę głupoty? Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Jeśli chcesz pomóc w rozwoju tego bloga, udostępnij go swoim znajomym, każdy czytelnik jest na wagę złota.
Zacne foty, ładna ta Macedonia. Nie, nie znam, ale kiedyś chętnie poznam 🙂
Ten kanion wygląda bosko!
Dziękuję. Ja też nie znałem, a teraz uwielbiam. Hihihi 🙂
I jest boski. Chętnie bym w tamte okolice na jakiś mały trekking wyskoczył. 🙂
Macedonię odkryłem wieki temu, bodajże już w 2007 roku i tak zgadzam się – to fantastyczny kraj, ludzie gościnni, zarąbiste jedzenie, piękne góry spalone słońcem do tego portfel cały – nie tak jak Chorwacji, niestety. Zostaję stałym czytelnikiem tutaj i mam nadzieję nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli dodam Cię do linków na swojej stacji ?
Dla mnie to zupełnie nowy kraj, ale już wiem że będę go eksplorował dalej i głębiej. Cieszę się że mój blog przypadł Ci do gustu i oczywiście jest mi bardzo miło że w rozkładzie jazdy ze Stacji Bałkany znajdzie się lina do mnie. 🙂
Ja teraz będę miał 5 dni wolne 5-10 stycznia i chyba jedynym sensownym pomysłem jest Serbia lub Serbia i Bośnia i Hercegowina i chyba tak wyrusze. Przyznam że od jakiegoś czasu Cię cytuje a teraz będę stałym czytelnikiem i komentatorem rzecz jasna zapraszam też do siebie
Zgadzam się ze wszystkimi czterema punktami. Macedończycy (i mam na myśli wszystkich obywateli Macedonii, nie tylko etnicznych Macedończyków) są niesamowicie otwarci, pomocni, gościnni i uśmiechnięci. Jedzenie – cudowne, zarówno dla mięsopochłaniaczy, jak i roślinożerców, preferujących slow-fastfood (inaczej się tego nazwać nie da), a także wielbicieli słodkości. I Macedonia to jedna wielka góra! Fakt geograficzny: kraj ten ma najwięcej szczytów górskich na całym świecie.
Co do megalomanii, nie powiedziałabym, ze to macedońska przypadłość. Prędzej skopijska. A najbardziej – rządowa bądź nawet nikologruevska.
Po suche i mokre fakty zapraszam do siebie. 🙂
Macedonia wciąż przede mną, ale już mi się tam podoba za sprawą punktów, które wymieniłeś. Czekam na dalsze wspomnienia.
Bośnia jest jeszcze przede mną, ale słyszałem dużo dobrego. Skoro już postanowiłem trochę i Bałkany eksplorować to nie można jej ominąć. 🙂
Cieszę się że zgadzasz się z moim zdanie. Dobrze wiedzieć o tych szczytach, ja nie wiedząc że jest ich tam najwięcej, byłem wstanie powiedzieć że na pewno są jednymi z piękniejszych. 🙂
Na pewno warto ten kraj chociaż trochę poznać. Miałem trochę przerwy i brak weny w pisaniu, ale wracam nie długo z nową porcją Macedonii 🙂
Macedonia to moja ścisła czołówka, jeśli chodzi o ulubione kraje 🙂 Dokładnie tak jak napisałeś: piękne krajobrazy (po co im morze, skoro mają Ochrydzkie jezioro?), sympatyczni ludzie, jeszcze nie skażeni tłumami turystów, smaczne jedzenie oraz przystępne ceny. Chyba jeszcze tylko w Serbii można takie coś znaleźć, bo Bośnia komercjalizuje się szybko, podobnie jak Albania. Ewentualnie Kosowo.
Megalomania wynika zapewne z sytuacji w jakiej znalazł się ten kraj – sąsiednia Grecja blokuje wszelkie inicjatywy pro-unijne i natowskie, bo uznaje tradycje Macedonii jako wyłącznie własne. Słowem = odbiera Macedończykom cząstkę ich historycznej tożsamości (bo etnicznej z dawnymi Macedończykami nie ma żadnej łączności). Więc Macedończycy w ten sposób próbują zbudować coś swojego, często na przekór Grekom. Kibicuję im gorąco 🙂
Macedonia jest niezwykła. Warto tam jechać zanim pojawi się więcej turystów 🙂
Brak dostępu do morza skutecznie odstrasza urlopowiczów z Polski, ale kraj jest wspaniały i mogę uczciwie polecić. 🙂
No i u mnie Macedonia z kraju zupełnie mi nieznanego przebojem awansowała na szczyt ulubionych krajów, a przynajmniej tych w Europie.
Sytuacja polityczna jest ciężka, dlatego szukanie własnej tożsamości i eksponowanie każdego nawet najmniejszego akcentu mnie nie dziwi. 🙂
Piękne krajobrazy:)
największy skarb Macedonii 🙂