Nowogodni spontan cz. 1, czyli modne uzdrowisko – Truskawiec

Ostatnie dni roku 2015 postanowiłem spędzić gdzieś na jakieś eskapadzie. Naturalnym kierunkiem który przyszedł mi do głowy był wschód. Wahałem się między Ukrainą a Białorusią, wygrała ta pierwsza z jednego podstawowego powodu… brak Wiz. Jako że do samego momentu wyjazdu nie miałem pewności czy on wypali to i składanie papierów o wizę na Białoruś było bez sensu, pomijam już fakt że musiał bym się fatygować do Warszawy, a i koszta były by większe. Tak więc naturalna selekcja doprowadziła do prostego wyboru. Znając już kraj wiedziałem jakie miasto będzie moim głównym celem, tym bardziej że obiecywałem sobie je już bardzo dawno. Pierwszy i podstawowy cel to Truskawiec, dalsze cele miały się pojawić same, bo i czas trwania wyjazdu był bliżej nieokreślony.

Truskawiec – miasto uzdrowisko w obwodzie Lwowskim. Niecałe 100 km od stolicy obwodu i w zasadzie tyle samo od granicy z Polską. Miasto historycznie należące do Polski, było bardzo modnym kurortem w dwudziestoleciu międzywojennym, wypoczywali tutaj między innymi Julian Tuwim, Ignacy Daszyński czy Bruno Schulz. Kuracjuszami zupełnie innej rangi byli np. Józef Piłsudski, premier Austrii, czy prezydenci Estonii i Turcji. Myśląc o tak bogatej historii tego miejsca musiałem i ja odwiedzić to miejsce, a czaiłem się już od dawna.
Dojazd do Truskawca okazał się bardzo łatwy. Ze Lwowa z przed dworca kolejowego bardzo często kursują marszrutki, które kosztują dosłownie kilka groszy. Dostanie się do miasta zajmie nam około 1,5-2h.
Dworzec autobusowy w Truskawcu znajduje się na obrzeżach miasta, co zaraz po przyjeździe budzi mieszane uczucia. Po wyjściu okazuje się że trafiliśmy na totalny wygwizdów, a jedyną rzeczą która przyciąga wzrok jest pomnik bohaterów wojny ojczyźnianej, ale kto bywał na wschodzie wie że takie pomniki znajdują się w każdej osadzie ludzkiej i raczej nie zachwycają. Na szczęście wystarczy przejść kawałek w stronę centrum i widok szybko zaczyna się zmieniać.

 

Kurort Truskawiec
Idąc ulicą Drohobycką, dojdziemy do centrum. Przydatną informacją jest fakt że znajduje się tam informacja turystyczna w której możemy zaopatrzyć się w darmową mapkę i informator. Odbijając na lewo wejdziemy w deptak Tarasa Szewczenki, przy którym znajdują się malownicze drewniane domu, pensjonaty, restauracje i kawiarnie. Deptak prowadzi do placu Bendery gdzie znajduje się pomnik jego osoby (z wiadomych przyczyn zdjęć nie posiadam). Dalej można przejść w stronę rynku, zaglądając do drewnianych domków z pamiątkami, produktami ręcznej roboty i tym podobnymi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Od Rynku deptakiem dojedziemy do pijalni wód, która jest otwarta tylko w określonych godzinach. Przed pijalnią na różnych stoiskach z pierdołami można zaopatrzyć się w kubeczek – pijałkę (koszt ok. 25 UAH), żeby awansować na poziom prawdziwego kuracjusza. Zaopatrzeni w pijałkę i w odpowiednim czasie możemy wkroczyć do tego zacnego przybytku. Pierwsze co się rzuca w oczy to kafle które kiedyś były białe, teraz przypominają olbrzymi szalet miejski. Jeśli chodzi zaś o kurację wodną, to smak tej jakże zdrowej wody również przypomina jak domniemam z szaletu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po udanej bądź nie kuracji warto ruszyć dalej. Idąc na wprost dojdziemy do jedno z głównych skrzyżowań. Skręcając w lewo będziemy mogli zobaczyć dwa sanatoria przypominające o sowieckich dążeniach do tego żeby wszystko było praktyczne, a nie ładne.

 

 

Idąc prosto dojdziemy do miejsca skąd zaczęliśmy. Mijając informacje turystyczną dojedziemy do dworca autobusowego. W prawo zaś pójdziemy uliczką w której znajdują się różne kawiarenki, a kto bywał na Ukrainie wie że te zawsze są ciekawe. Na Ukrainie nie ma zwykłych kawiarni, każda jest na swój sposób ciekawa i niepowtarzalna. Kawałeczek dalej znajduje się polski Kościół, a przed nim pomnik Św. Jana Pawła II.

 

Kolejnym istotnym punktem jest piękny drewniany dom Rajmunda Jarosza dawnego właściciela uzdrowiska Truskawiec w którym aktualnie jest muzeum. Na przeciwko znajduje się dom kultury, w którym wieczorami organizowane są potańcówki dla kuracjuszy. Mucha w sieci coś o tym wie 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Warto pospacerować po centrum Truskawca, zachwyca on ciekawą głównie drewnianą architekturą, sporą ilością parków i skwerków. Warto też wejść do jednej z wielu knajpek ponieważ kuchnia Ukraińska powinna zadowolić każdego smakosza. Jeśli nie jeść to pamiętajmy że jesteśmy na Ukrainie i można się też czegoś napić.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Truskawiec to jednak nie tylko uzdrowisko. To jeziorko znajdujące się na obrzeżu miasta, to piękne widoki na niedalekie góry, więc na pewno warto wyjść z miasta choćby na krótki spacer. Zresztą co będę mówił, popatrzcie sami.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czo ta mucha?

Był to pierwszy z postów z mojej noworocznej spontan ekspedycji na Ukrainę. Jeśli podobał Ci się ten post, lub nie? Chciałbyś coś dodać, czegoś się jeszcze dowiedzieć. Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza.


Zapraszam również do innych postów z tego wyjazdu:
Nowogodni spontan cz. 2, czyli drewniane UNESCO – Drohobycz
Nowogodni spontan cz. 3, czyli najpiękniejszy uniwersytet – Czerniowce
Nowogodni spontan cz. 4, czyli przedmurze chrześcijaństwa – Kamieniec Podolski
Nowogodni spontan cz. 5, czyli dwie wieże, dwie armie, dwa światy – Kamieniec Podolski i Chocim

Comments

  1. Pasażerka says:

    od jakiegoś czasu chodzi za mną Ukraina i na liście miejsc do odwiedzenia znajduje się właśnie Truskawiec. fajnie więc było zobaczyć to miasto oczami innego podróżnika. i na tej podstawie stwierdzam, że bardzo mi się to miejsce podoba, kojarzy z naszymi rodzimymi uzdrowiskami i tym bardziej chętnie je kiedyś odwiedzę. zwłaszcza, że uwielbiam te wszystkie zdrowotne wody mineralne – innych wykręca a mnie to smakuje 😀
    a widoki na jezioro i góry – przepiękne w tej zimowej aurze!

  2. Rewa says:

    Tyle jeszcze miejsc do odwiedzenia 😀

  3. Ania says:

    Genialne widoki z tych ostatnich zdjęć! Nie ciągnie mnie w te rejony ale dla takich widoków? Kto wie.. może jeszcze zmienię zdanie 🙂

  4. Bardzo dobrze pokazales kontrast pomiedzy stara architektura uzdrowiska i ta nowsza. Az oczy kluje! Ja chetnie wybralabym sie tam w czerwcu, bo nazwa Truskawiec kojarzy mi sie z truskawkami i zapewne wtedy mozna je tam dostac:)

  5. Ewa says:

    Wilk i Zając! Nu pagadi! Aż mi się czasy dzieciństwa przypomniały 🙂

  6. Woda o smaku, jak z szaletu, bajeczne widoki – raj po ukraińsku?

  7. Ja długo się na Truskawiec wybierałem, aż w końcu się udało… było warto.. a co do wód mineralnych, to te w dolnośląskich uzdrowiskach jak Kudowa, Duszniki czy Polanica mi smakują, ale tamta kompletnie nie 😛

  8. Człowiek odwiedza, sprawdza a lista co raz dłuższa… 😛

  9. Zima, góry, jeziorko to musi być piękny widok… Ukrainę jak i cały wschód trzeba po prostu przyjąć jaką jest i każdą niedogodność traktować jak wyzwanie lub przygodę…

  10. Związek Sowiecki odcisnął tutaj mocno swoje piętno, ale zdziwił bym się gdyby go nie było… Truskawki w Truskawcu? Kolejna rzecz na bucket list 😀

  11. Zawsze bardzo mnie cieszy jak gdzieś spotkam ślady po tej jakże zacnej bajce 😀

  12. w raju myślę że ta woda była by napisana przez ó 😉

  13. Szymon Król says:

    my jak głupi pominęliśmy to i pojechaliśmy od razu do Ivano Frankowska 😉 (szkoda trochę, że nie udało się spotkać, do nadrobienia w Cieszynie!)

  14. Piękna jest Ukraina! Niestety mocno zaniedbana i potrzebuje mnóstwo nakładów finansowych. Mocno to odczułam odwiedzając Lwów – miasto o niesamowitym potencjale, ale niestety każda kamienica to rudera. Ale warto zwiedzać Ukrainę. Tym bardziej, że przy obecnym kursie hrywny możemy tam poczuć się jak królowie 🙂

  15. Moja rodzina pochodzi z Truskawca, aż wstyd, że jeszcze tam nie byłem. Wygląda na zdjęciach na piękne miasto!

  16. NO Truskawiec zdecydowanie wart odwiedzenia… 🙂

  17. Fakt jest zaniedbana, ale to dodaje jej charakteru… jak kiedyś Lwów odremontują to będzie perłą wschodniej europy… w zasadzie już jest… 🙂

  18. I jest piękny… zdecydowanie polecam, warto pojechać. Jeszcze muszę go odwiedzić latem. 🙂

  19. wojtek says:

    Przydatny wpis dzięki. O Truskawcu uczę tylko w szkole. W lipcu plan Rumunia Fogarasze to może ta trasa polecę. Boje się tylko o auto i policji.moze coś podpowiesz

  20. Tak naprawdę nie jeżdżę autem więc ciężko mi powiedzieć… z tego co jednak wiem historie o bandytach na drogach są mocno przesadzone, a co do policji to może się zdarzyć wymuszenie łapówki ale nie są to duże kwoty więc można przeżyć i nie musi się to zdarzyć…

  21. […] Zajrzyj też do Szpaka, bo napisał kilka słów o Truskawcu i wrzucił kilka zdjęć z dancingu 🙂 KLIK […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *