Orlica, Góry Orlickie. 14/28 KGP + Wycieczka w Góry Stołowe

          Chyba czas odkopać zaległe szczyty Korony Gór Polski. Jakiś czas temu z dwoma kolegami postanowiliśmy wybrać się w Sudety jakiś czas temu czyli we wrześniu. Dokładnie wybraliśmy się w Góry Orlickie. Plan to zdobyć najwyższy szczyt po stronie Polskiej, czyli Orlicę (1084 m n.p.m.). Orlica to szczy graniczny między Polską a Czechami, a w Koronie Gór Polski znajduje się na 12 miejscu pod względem wysokości.

          Naszą łazęgę rozpoczęliśmy w Dusznikach Zdroju, gdzie dotarliśmy pociągiem z Wrocławia. Pierwsze kroki z dwroca skierowaliśmy w stronę centrum miasta, a potem do schroniska „Pod Muflonem” na pograniczu Gór Bystrzyckich i Gór Orlickich, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Schronisko nie było nam do końca po drodze ale nie trzeba było też dużo zbaczać z trasy żeby o nie zahaczyć. Było nam to na rękę, bo mogliśmy zrzucić część bagażu. Na miejscu okazało się że schronisko świeci pustkami, a przed nim na zboczu góry znajduje się platforma widokowa, gdzie postanowiliśmy zjeść śniadanie i wypić chmielowy napój na wzmocnienie nóg.

          Po śniadaniu ruszyliśmy na Orlicę. Najpierw żółtym szlakiem do Dusznickiej części zdrojowej, a potem dość przyjemnym odcinkiem szlaku czerwonego przez Kozią Halę do rozstaju szlaków Pod Sołtysią Kopą (Podgórze). Stamtąd już zostało ostatnie podejście do zdobycie mojego czternastego szczytu KGP. Co prawda drogowskaz wskazywał 1.15h drogi ale nam to zajęło około 45 minut, bo byliśmy już rozgrzani. 

          Po zdobyciu szczytu ruszyliśmy w drogę powrotną do Dusznik, częściowo szlakiem a potem już drogami leśnymi. W Dusznikach zrobiliśmy zakupy na wieczór i wdrapaliśmy się do schroniska. Trzeba przyznać że ze schroniska „Pod Muflonem” jest piękny widok, ale oznacza to że znajduje się ono na odludziu i na górce, na którą trzeba się wdrapać. Podejście jest dość strome i można złapać zadyszkę. Wieczór spędziliśmy popijać miód pitny przy ognisku w miłym towarzystwie spotkanym w schronisku.

          Następnego dni mieliśmy wracać do Wrocławia, ale jak to bywa z planami mogą się one zmienić. Niestety tylko dwóch z naszej trójki miało wolne jeszcze jeden dzień, więc musieliśmy się rozdzielić. Jedna osoba wróciła do Wrocławia, a my we dwóch ruszyliśmy dalej, plan który powstał na spontanie to Góry Stołowe, moje ulubione schronisko Pasterka i odwiedziny znajomych. Najpierw odwiedziliśmy pijalnię wód w Dusznikach żeby się odświeżyć i nawodnić po imprezie dnia wcześniejszego. Potem szlakiem niebieskim przez Skały Puchacza, Kopę Śmierci do Narożnika, szlak był bardzo malowniczy, widoki ze skał wspaniałe i pogoda również dopisywała. Następnie okrążyliśmy Szczeliniec Wielki i dotarliśmy do Pasterki, gdzie mieliśmy spędzić kolejną noc. Zostawiliśmy rzeczy, a że czasu do zmroku jeszcze było sporo postanowiliśmy ruszyć na Szczeliniec, jak wymyślaliśmy tak zrobiliśmy, a dołączyła do nas moja znajoma z Pasterki. We trójkę zdobyliśmy kolejny szczyt KGP, który zdobywałem już kilkukrotnie, potem drogą okrężną przez Karłów wróciliśmy do Pasterki. Na wieczór mieliśmy plan na nocne zdjęcia, niestety pogoda się zepsuła i nic z tego nie wyszło.

          Kolejny dzień to już miał być powrót do Wrocławia, ale że Pasterka znajduje się na prawdziwym końcu świata to musieliśmy najpierw wrócić do cywilizacji. Dlatego pierwszy etap powrotu to dalej był piękny szlak. Tym razem żółty, prowadził on nas przez Wodospad Pośny do Radkowa, skąd szosą szliśmy już w kierunku Kłodzka i łapaliśmy stopa. Pierwszy kierowca podrzucił nas do Ścinawki Średniej, drugi zabrał nas do Kłodzka, a trzecia para zawiozła już do Wrocławia. Fakt że zeszło nam kilka godzin na tym, ale rozmowy z lokalnymi kierowcami zawsze wprowadzają miły akcent w podróżowanie. 

          P.S. Zdjęcia wykonane przez Sebastiana Salę, a więcej jego zdjęć możecie zobaczyć na Sala Portretów.
          Podobał wam się ten post? Czegoś zabrakło lub coś dopowiedziałem? Doceń moją pracę i zostaw po sobie ślad w postaci komentarza.
          Polecam również inne posty z Korony Gór Polski

Comments

  1. Widoki rewelacja, mózg w pionie! Aż bym się znowu gdzieś przelazł 🙂

  2. Szymon Król says:

    Krótko? Super widoki! Tylko tyle i aż tyle 😉

  3. Moje tereny 🙂 I bardzo lubię chodzić zarówno na Orlicę, jak i do Schroniska pod Muflonem.

  4. Tatiana says:

    Dla mnie obszar poza zasięgiem – zdrowotnie. Fajnie pooglądać i poczytać, nadrabiając zaległosći i mankamenty istnienia. Góry zawsze super, nawet jeśli tylko na zdjęciach 🙂

  5. Kinga says:

    ciekawa jestem jak w zimie ten szlak się ma. próbowałeś? 😉

  6. kami says:

    1. Orlice mi się kojarzą przede wszystkim z pociągiem Usti nad Orlici – Wrocław, którym nawet ostatnio jechałam 🙂
    2. Póki co chodziłam po czeskich Górach Orlickich, trzeba i polską część nadrobić
    3. Zdjęcia gdzie słońce przebija się przez drzewa, to co na jakiejś skale stoisz i gwiazd – mistrzostwo!!!
    4. Dlaczego się rozbierasz w miejscach publicznych? ;P
    5. Aj… zresztą wiesz co dalej 😉

  7. Bylam tam wiele lat temu z harcerzami! Z koleżanka sie śmiałyśmy, ze trasa na 2 h zajmie nam plus 2 h 🙂

  8. Trzeba będzie coś ogarnąć przyjemnego w Beskidach, mam tam sporo do zdobycia… 🙂

  9. Bardzo przyjemne schronisko, choć ciut zapomniane… 🙂

  10. Zawsze można pospacerować po Dusznikach i cieszyć się widokiem gór… też super… 🙂

  11. Z Wrocławia w Sudety zawsze można wyskoczyć choć na jeden dzień… 🙂

  12. Część w górach Stołowych może być trudna zimą… mam to do nadrobienia… 🙂

  13. Może więcej podziwiacie niż chodzicie? To w sumie nic złego… 🙂

  14. 1. No tak… pociągi… 😛
    2. Czeska strona ponoć ciekawsza, ale obiecałem sobie że najpierw muszę dobrze Polskie Sudety poznać…
    3. Nie moje… Hihihi..
    4. Suszyłem koszulkę…
    5. Nie wiem… :p

  15. Ada says:

    Świetne miejsce na wycieczkę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *