Góry Sowie to chyba jedne z najciekawszych gór w Polsce, bo oprócz tego że mają wszystkie atuty gór takie jak np. malowniczość, majestat czy piękne szlaki, to kryją w sobie mnóstwo tajemnic. Myślę tu choćby o projekcie „Riese”, co z niemieckiego oznacza „Olbrzym”, a tyczy się on budowy największego podziemnego kompleksu hitlerowskich Niemiec, w jego skład wchodzą między innymi sztolnie Walimskie, Włodarz, Osówka, Rzeczka czy Zamek Książ. Również ciekawym miejscem jest choć by miejscowość Srebrna Góra, gdzie znajduje się ponapoleońska twierdza, a tak naprawdę to twierdze są nawet dwie. Jest jeszcze pamięć po Kolei Sowiogórskiej wybudowanej jeszcze przez Niemców przed I Wojną Światową, która łączyła Dzierżoniów ze Ściwnawką Średnią, a biegła przez Bielawę, Srebrną Górę, Wolibórz itd. Właśnie przejście trasą dawnej kolei Sowiogórskiej będzie naszym pierwotnym planem, szybko jednak okazuje się że pomysł jest słaby, a przedzieranie się przez krzaki całkowicie bez sensu, już po kilku kilometrach stwierdzamy że lepiej będzie do Srebrnej Góry dotrzeć pieszym szlakiem, zobaczyć zabytkowe wiadukty które pozostały po kolei, a potem ruszyć na zdobycie Wielkiej Sowy (1015 m n.p.m.) czyli najwyższego szczytu Gór Sowich.
Z Wrocławia ruszamy pociągiem do Dzierżoniowa, skąd potem pieszo najpierw śladami dawnej kolei do Bielawy. Już w trakcie pierwszych kilometrów okazuje się że trasa jest bardzo zarośnięta, głównie przez kolczaste jeżyny, co w efekcie prowadzi do sporej ilości zadrapań na naszych nogach i rękach, moje spodnie niestety również przegrywają walkę z jeżynami. Po naradzie stwierdzamy że lepiej będzie zrobić sobie po prostu wędrówkę po górach. Pierwszy etap to dotrzeć dziś do Srebrnej Góry.
Pierwsze kilometry przyniosły rany i straty |
W Srebrnej Górze zatrzymujemy się na odpoczynek, robimy zakupy i ruszamy dalej do zabytkowych wiaduktów, gdzie mamy zamiar spędzić noc pod chmurką. Pogoda jest bardzo, dobra, więc będzie to czysta przyjemność. Brakuje tylko ogniska, ale tego wolimy w lesie nie rozpalać.
Nasz nocleg 🙂 |
Noc przebiegła bez żadnych zakłóceń, rano za to możemy się pokręcić po okolicy i zobaczyć dokładnie którędy przebiegała Kolej Sowiogórska, dla której tu przyjechaliśmy. Widać to dość dokładnie, gdyż w skałach wydrążone są korytarze, a po za skałami widać dawne nasypy.
Czas na kawkę w plenerze |
Niestety nie mamy czasu na zwiedzanie Srebrnej Góry i okolicznych twierdz, bo jeszcze dzisiaj planujemy dotrzeć do schroniska PTTK Zygmuntówka, które znajduje się przy szlaku na Wielką Sowę.
Idąc szlakiem zdobywamy po drodze kilka szczytów Popielak 860 m n.p.m., Żmij 887 m n.p.m., Kalenica 964 m n.p.m., Słoneczna 949 m n.p.m., a na jednym odcinku szlaku udaje mi się upolować Muflona który nas obserwował z bezpiecznej odległości, upolować oczywiście aparatem.
Czas na obiad :))) |
Makaron z sosem i konserwą, wyszedł całkiem smaczny 🙂 |
Upolowany muflon |
Noc spędzamy w schronisku PTTK Zygmuntówka, koszt to 30zł a warunki i klimat bardzo przyjemne. Na ten dzień mamy już mniej ambitne plany, bo mamy zamiar dojść na szczyt Wielkiej Sowy, a potem szlakiem do Walimia, skąd przez Wałbrzych do Wrocławia.
Wyniki konkursu:
W poprzednim poście kończąc cykl z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, odbył się konkurs organizowany przez Podróże Pana Szpaka i Związek Gmin Jurajskich. Do wygrania były wydawnictwa ZGJ o Jurze. Postanowiliśmy nagrodzić 3 osoby i proszę o kontakt.
– Sądecki Włóczykij
– Agnieszka Ideć
– PlanetKiwi
Nagrody wyślemy pocztą.
Góry Sowie wyglądają bardzo zachęcająco i muszę koniecznie znaleźć na nie czas, bo chyba najmniej je znam – ale wszystko jest do nadrobienia. PS. Te mosty są genialne!
Moje ulubione miejsce w Górach Sowich to chyba ten wiadukt. Zazdroszczę wędrówki i nocowania w łonie natury. Z turystycznym pozdrowieniem! 🙂
Patrząc na zdjęcia, wnioskuję, że to była niebezpieczna i krwawa wyprawa 🙂 A tak na serio – bardzo mnie zaciekawiły Góry Sowie, a szczególnie wzmianka o tym podziemnym hitlerowskim kompleksie. Lubię takie miejsca owiane nutką tajemniczości… Trzeba się będzie tam wybrać (ech, życia nie starczy :P). Pozdrawiam!
Zdecydowanie do nadrobienia… w szczególności te podziemia i twierdze… miód malina… 🙂
Było super… jak by co to polecam się na Polskie Szlaki… 🙂
Krwawa była od początku… projekt olbrzym to mega ciekawa historia polecam bardzo… 🙂
W Srebrnej Górze byliśmy kilka razy, jeździliśmy na Festiwal Trzy Żywioły, polecam odwiedzić twierdzę 🙂
Góry Sowie to wielka tajemnica w tym historyczna! Jeszcze tam nie dotarliśmy, ale na pewno jest to jeden z punktów na naszej liscie wypraw 🙂
Na Trzy Żywioły do Srebrnej nie dotarłem ale za to do Bolkowa już tak, był to dla mnie przełom w życiu, potem jeszcze we Wrocławiu… Ten w Bolkowie to był najlepszy festiwal na jakim byłem…
Zdecydowanie warto, a góry nie są bardzo wymagające kondycyjnie więc w zasadzie każdy może się tam wybrać na szlak… 😉
Ja też lubię podczas swoich wypraw zregenerować się piwkiem. Mieszkam w Niemczech i mam do wyboru ponad 6.000 różnych gatunków, dlatego też na każdą zabieram inne 😉
Kolejne miejsce w Polsce, w którym nigdy nie byłem, a bardzo bym chciał! Wszystko brzmi i wygląda bardzo zachęcająco! 🙂
Kiedyś byłem na wycieczce po browarze Ursa Major w Bieszczadach, tam Pani piwowar opowiadała dużo ciekawych rzeczy o piwie, jedną z nich było stwierdzenie że "piwo jest bardzo dobrym izotonikiem" więc się tej wersji trzymam i się dobrym piwkiem nawadniam… 😀
Góry, tajemnice, zabytki i dobre piwko… czegóż chcieć więcej… :)))
Wydawaloby sie, ze czlowiek tyle Polski zwiedzil w dziecinstwie – czy z rodzina, czy przy okazji szkolnych wycieczek. A Gory Sowie? Nie bylam i nigdy nie jest mi po drodze, gdy wracam do Polski. Ech…
To chociaż na zdjęciach możesz popatrzeć, a może kiedyś Ci będzie po drodze… 🙂
Norwegia
Bardzo ciekawy blog, rzeczowy i wyważony. Od dzisiaj zaglądam regularnie. Pozdrowienia 🙂
Dziękuję ślicznie i oczywiście zapraszam 🙂
Nie spodziewałam się, że te góry są takie piękne. Chyba już wiem gdzie na kolejne wakacje jedziemy z mężem. Znajdziemy ładne pokoje do wynajęcia i pojedziemy z bliskimi znajomymi.